Spis treści
Data publikacji: 20 lutego 2019, ostatnia aktualizacja: 9 kwietnia 2024.
Do połowy lat dziewięćdziesiątych XX wieku w mistrzostwach świata WRC nikomu się nawet nie śniły takie zwycięskie serie, jakimi w nowym millenium popisywali się Sébastien Loeb i Sébastien Ogier. Dopiero lata 1996-99, w których triumfował Tommi Mäkinen, pokazały że długotrwała dominacja również w tym sporcie jest możliwa.
Nietypowe początki
„Turbo Tommi”, jak go czasem nazywają, urodził się 26 czerwca 1964 roku w Puuppoli, leżącej w pobliżu ponad stutysięcznego miasta Jyväskylä w środkowej Finlandii. Prowadzić samochód nauczył się już jako młody chłopiec, kiedy to wraz z braćmi ścigał się po zamarzniętym jeziorze nieopodal domu. O zostaniu rajdowcem marzył niemal od zawsze, gdyż swoich sił w tej dyscyplinie próbował jego ojciec, Jukka, a dodatkowo z tych samych stron pochodził też legendarny Juha Kankkunen. Mäkinen swoją przygodę z motorsportem zaczął jednak od zawodów traktorów, a w latach 1982 i 1985 zdobywał tytuł mistrza kraju w… oraniu pola.
Po ukończeniu szkoły średniej Tommi pracował z tatą przy wyrębie lasów, lecz w jego głowie kiełkowała już poważna myśl o karierze rajdowca. W 1985 roku Fin nabył swoje pierwsze rajdowe auto, Forda Escorta RS2000, którym zadebiutował w zawodach, a rok później świętował już tytuł mistrza kraju wśród juniorów. W ciągu kolejnych dwunastu miesięcy Mäkinen wygrał natomiast rywalizację fińskich seniorów i zadebiutował w mistrzostwach świata w samochodzie Lancia Delta HF 4WD z pilotem Jarim Nieminenem.
– Z tamtych czasów najbardziej pamiętam, że wszystko było wówczas amatorką w czystej postaci, nie to co dziś – mówi. – Różnica jest naprawdę olbrzymia. Występ w tamtym rajdzie miał być przełomowym momentem w moim życiu, a zakończyło się… wypadkiem. Nie wiem więc czy powinienem jakoś szczególnie pielęgnować to wspomnienie.
Droga do WRC
Do 1990 roku „Turbo Tommi” w rajdach zaliczanych do klasyfikacji mistrzostw świata pojawiał się sporadycznie i żadnego z nich nie ukończył. Dopiero nawiązanie współpracy z doświadczonym pilotem Seppo Harjanne sprawiło, że na najwyższym poziomie zaczął startować częściej i notować lepsze wyniki. Podpisany przed sezonem 1992 kontrakt z teamem Nissana okazał się jednak wielkim niewypałem.
– Moje największe rozczarowanie w karierze miało miejsce w połowie sezonu 1992 – wspomina. – Przed tamtymi zmaganiami miałem wiele opcji, ale zdecydowałem się na parafowanie umowy z Nissanem. Wiązałem z tym spore nadzieje, a włodarze zespołu w połowie sezonu poinformowali mnie, że wycofują się z rywalizacji, przez co przez dwa kolejne lata musiałem żonglować samochodami.
Do zmagań o najważniejsze laury Mäkinen włączył się tak naprawdę w sezonie 1994, kiedy to zwyciężył w Rajdzie Finlandii, w którym wystartował za kierownicą Forda Escorta RS Cosworth w zastępstwie za kontuzjowanego Massimo Biasiona. Tym występem Fin zwrócił na siebie uwagę szefostwa fabrycznego teamu Mitsubishi, w którym spędził kolejnych osiem sezonów.
– O przywiązaniu się do samochodu danej marki najczęściej decyduje przypadek – zauważa. – Tak też było ze mną i Mitsubishi. Moim celem zawsze była jazda w najlepszym teamie z najlepszym autem, a na japoński koncern nie mogłem się skarżyć pod żadnym względem. Nasza współpraca układała się bardzo dobrze, a czy to był dla mnie najlepszy możliwy wybór? Tego nikt nie wie, ale wydaje mi się, że lista naszych sukcesów mówi sama za siebie.
Czterokrotny mistrz świata
Sezon 1995 przyniósł „Turbo Tommiemu” siedem występów w rajdowych mistrzostwach świata na osiem możliwych. Fin dotarł do mety czterokrotnie, a najlepszy rezultat za kierownicą Mitsubishi Lancera Evo II osiągnął w rajdzie Szwecji, w którym zajął drugie miejsce. Lata 1996-97 to natomiast totalna dominacja Mäkinena i aż piętnaście miejsc na podium (w tym dziewięć na jego najwyższym stopniu) na dwadzieścia trzy odsłony zmagań o tytuł najlepszego kierowcy WRC. Fin w obu tych sezonach sięgał po upragniony tytuł mistrza świata, a rolę jego pilota wciąż pełnił Seppo Harjanne. Co ciekawe, w kampanii 1997 Tommi w klasyfikacji generalnej wyprzedził Colina McRae o zaledwie jeden punkt.
– On wiele mnie nauczył i pokazał na czym właściwie polegają rajdy – wspomina. – Seppo wykonał wspaniałą robotę i naprawdę ciężko mi powiedzieć jak wszystko by się potoczyło, gdybym nie miał go u swego boku. Współpraca z nim to była moja najlepsza decyzja, bo to człowiek z olbrzymim bagażem doświadczeń, który swoim doświadczeniem chętnie się ze mną dzielił.
Po sezonie 1997 Seppo Harjanne przeszedł na emeryturę, a nowym pilotem Mäkinena został Risto Mannisenmäki. Ta zmiana na szczęście nie wpłynęła znacząco na wyniki odnoszone przez Tommiego, który prowadząc Mitsubishi Lancera Evo IV i V wywalczył dwa kolejne tytuły rajdowego mistrza świata. Tym samym stał się pierwszym kierowcą w dziejach, któremu sztuka ta udała się trzy i cztery razy z rzędu. Najpierw o dwa oczka pokonał Carlosa Sainza, a potem o siedem punktów Richarda Burnsa.
– Rajdowe mistrzostwa świata trwają na tyle długo, że dobre relacje pomiędzy kierowcą a pilotem są podstawą – tłumaczy. – Z Risto od lat jesteśmy przyjaciółmi, więc to naturalne, że w końcu zaczęliśmy współpracować. Już dużo wcześniej rozmawialiśmy o tym, co się stanie, kiedy Seppo przejdzie na emeryturę, a dodatkowo jesteśmy w podobnym wieku, mamy wspólne tematy do rozmów i pasje. To pomaga, kiedy jakoś trzeba rozładować stres towarzyszący zawodom.
Nadal w czołówce
Po czterech kampaniach pełnych sukcesów, w sezonie 2000 „Turbo Tommi” nieco spuścił z tonu i zameldował się w „generalce” na piątej pozycji, za plecami Marcusa Grönholma, Richarda Burnsa, Carlosa Sainza i Colina McRae. Rok później było już sporo lepiej i Fin zakończył zmagania na trzeciej lokacie, zaledwie trzy punkty za Richardem Burnsem i jedno oczko za Colinem McRae.
– Na przestrzeni lat w świecie rajdów dokonał się niesamowity postęp – zauważa. – W pewnym momencie nad wszystkim zaczął czuwać zastęp inżynierów z komputerami kontrolującymi wszystkie możliwe parametry samochodów. Auta stały się również szybsze, ale prowadzenie ich sprawia nadal mnóstwo radości. Kierowcy w dzisiejszych czasach może nie mają łatwiej, ale obecne samochody są o wiele bardziej przyjazne dla inżynierów pod kątem dokonywania zmian w ustawieniach.
Koniec kariery
Po zmaganiach A.D. 2001 Tommi Mäkinen opuścił team Mitsubishi i przeniósł się do Subaru, gdzie pierwsze skrzypce grał jednak Petter Solberg. Fin zadebiutował w nowym zespole odnosząc triumf w Rajdzie Monte Carlo, lecz dalej nie było już tak różowo. Mistrzostwa świata WRC doświadczony kierowca kończył dwukrotnie na ósmej pozycji, a po zakończonym na najniższym stopniu podium Rajdzie Wielkiej Brytanii 2003 ogłosił zakończenie kariery.
– W ostatnim sezonie w karierze moim celem było miejsce na podium w jednym z rajdów mistrzostw świata i bardzo się cieszę, że udało mi się tego dokonać – mówi. – Podsumowując: miałem długą i fantastyczną karierę, podczas której spotkałem mnóstwo wspaniałych ludzi, zyskałem wielu przyjaciół, zwiedziłem kawał globu i wziąłem udział w mnóstwie rajdów. Na pewno będzie co wspominać przez wiele, wiele lat. Nie wiem, czy decyzję o przejściu na sportową emeryturę podjąłem we właściwym momencie, ale klamka zapadła tak naprawdę jeszcze przed podpisaniem dwuletniego kontraktu z Subaru.
Najlepsze wspomnienie
Pierwszy tytuł mistrzowski „Turbo Tommi” wywalczył w sezonie 1996 z ponad trzydziestopunktową przewagą nad drugim Colinem McRae. Takiej przewagi nad wicemistrzem świata Mäkinen nie wypracował już nigdy później, więc nic dziwnego, że tamten triumf wspomina najlepiej spośród czterech, jakie odniósł w latach 1996-99.
– Wywalczenie tytułu mistrza świata w sezonie 1996 to jedno z najważniejszych wydarzeń w mojej karierze – twierdzi. – Jeśli natomiast chodzi o jakieś pamiętne chwile, to na pewno Rajd Wielkiej Brytanii A.D. 1998, kiedy musiałem wycofać się z rywalizacji już pierwszego dnia, a później usłyszałem o awarii auta Carlosa Sainza tuż przed metą. W swojej karierze miałem sporo dobrych i złych chwil, ale na szczęście tych dobrych było zdecydowanie więcej.
Lista sukcesów
Choć w mistrzostwach świata WRC Tommi Mäkinen zadebiutował już w 1987 roku, to odjechał w nich tak naprawdę dziewięć pełnych sezonów. Jego dorobek to dwadzieścia cztery wygrane rajdy, w tym czterokrotnie Rajd Finlandii i czterokrotnie Rajd Monte Carlo.
– W każdym sezonie mamy wiele wspaniałych rajdów, ale te w Finlandii oraz Monte Carlo są wyjątkowe – ocenia. – Dlaczego? Cóż, Finlandia to mój dom, a Monte Carlo to Monte Carlo – rajd nie dość, że bardzo trudny, to jeszcze na samym początku sezonu.
Auta
„Turbo Tommi” w trakcie wieloletniej kariery miał okazję siedzieć za kierownicą kilku rajdowych aut, a do najsłynniejszych z tych konstrukcji należą Lancia Delta HF Integrale, Ford Sierra RS Cosworth, Mitsubishi Lancer Evo oraz Subaru Impreza WRC. Jak widać, jest w czym wybierać, choć sam Mäkinen żałuje, że nie było mu dane usiąść za kółkiem pewnej japońskiej konstrukcji.
– W trakcie kariery marzyłem, że pewnego dnia zasiądę za kierownicą Toyoty Corolli, ale niestety nigdy nie było mi to dane – żali się. – To znaczy miałem okazję prowadzić ten samochód na przykład podczas Race of Champions, ale nigdy w rajdowych mistrzostwach świata.
Życie prywatne
Tommi Mäkinen jest żonaty z Elissą, z którą ma dwóch synów: Henry’ego i Mikko. Rodzina pomieszkuje trochę w Monako, a trochę w Puuppoli. W lipcu 2015 roku Fin został szefem fabrycznego zespołu Toyoty, biorącego udział w rajdowych mistrzostwach świata. „Turbo Tommi” w rodzinnej wsi prowadzi również firmę zajmującą się budową i wypożyczaniem aut rajdowych oraz szkołę rajdową.
Foto: gettyimages.com