Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki. Recenzja książki

Lhotse '89 książka opinie

Data publikacji: 4 sierpnia 2021, ostatnia aktualizacja: 6 kwietnia 2024.

Podczas urlopu naszło mnie, żeby przeczytać jakąś książkę o Jerzym Kukuczce. Zachęcony tytułem Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki sięgnąłem po publikację Elżbiety i Dariusza Piętaków i o ile najsłynniejszego polskiego himalaisty było w niej jak na lekarstwo, o tyle otrzymałem totalnie nieszablonowe spojrzenie na świat wspinaczki w górach wysokich. To nie jest książka dla każdego i trzeba to podkreślić grubym markerem, ale jeśli jakimś cudem w himalaizmie ciekawią cię nie tylko zmagania wspinaczy z najwyższymi szczytami świata, to podczas lektury na pewno nie będziesz się nudzić.

Czym jest Lhotse i kim był Jerzy Kukuczka?

Lhotse to czwarty pod względem wysokości szczyt Ziemi, leżący w Himalajach, na terytorium Chin i Nepalu. Pierwszego wejścia na tę liczącą 8516 m n. p. m. górę dokonali 18 maja 1956 roku dwaj Szwajcarzy: Ernst Reiß i Fritz Luchsinger. Pierwszym zimowym zdobywcą Lhotse jest natomiast Polak Krzysztof Wielicki (31 grudnia 1988). Szczyt ten jako jeden z czternastu ośmiotysięczników zalicza się do Korony Himalajów i Karakorum.

Jerzy Kukuczka urodził się 24 marca 1948 roku w Katowicach. Polak zaliczany jest do najwybitniejszych himalaistów w dziejach. Jako drugi człowiek na świecie, po legendarnym Reinholdzie Messnerze, skompletował Koronę Himalajów i Karakorum. Zajęło mu to niespełna 8 lat, podczas gdy Włoch swój cel realizował ponad dwa razy dłużej. Zginął 24 października A.D. 1989 podczas próby zdobycia Lhotse południową ścianą, czego do tamtej pory nikt nie dokonał. Kukuczka w czasie ataku szczytowego odpadł od ściany na wysokości 8300 metrów i spadł w dwukilometrową przepaść. Jego ciało do dziś nie zostało odnalezione, ale oficjalne został przez kolegów pochowany w lodowej szczelinie, tuż obok miejsca upadku. Taka wersja wydarzeń była podyktowana warunkami koniecznymi do spełnienia przy wypłacie odszkodowania dla rodziny. Osierocił żonę i dwóch synów.

Lhotse '89 ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki recenzja książki

Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki. Kto jest autorem?

Elżbieta Piętak to dziennikarka telewizyjna, politolożka, publicystka, wykładowczyni, producentka telewizyjna i… pierwsza w naszym kraju skoczkini na paraglajcie. Ma na koncie pracę na wysokich stanowiskach w Telewizji Polskiej i Telewizji Polsat, a także wykłady na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, w Łódzkiej Szkole Filmowej, Akademii im. Leona Koźmińskiego w Warszawie oraz Warszawskiej Szkole Filmowej. W 1990 roku była dyrektorką artystyczną Festiwalu Filmów Górskich w Katowicach. Była też laureatką, uczestniczką i jurorką wielu innych festiwali filmowych. Kocha eksplorować góry, a oprócz wyprawy na Lhotse ma w dorobku również ekspedycję na Annapurnę.

Dariusz Piętak to grotołaz, wspinacz skalny, publicysta i fotografik. Brał udział w kilkudziesięciu wyprawach, głównie jaskiniowych w góry wielorakie. Jest autorem wielu dróg skalnych i eksplorował najgłębsze jaskinie świata. Został odznaczony Srebrnym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe, otrzymał wyróżnienie „Kolosy” oraz Premio Di San Benedetto.

O czym jest książka Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki?

To swego rodzaju pamiętnik Elżbiety Piętak z wyprawy na Lhotse A.D. 1989 pod dyrekcją Jerzego Kukuczki, w której uczestniczyła. Głównym zadaniem dziennikarki było dokumentowanie eskapady w celu dostarczania telewizji świeżych materiałów ze szlaku oraz przygotowania filmu dokumentalnego. Narratorka nie brała czynnego udziału we wspinaczce na Lhotse, dlatego w książce tej próżno szukać szczegółowych opisów działań wspinaczy, ale jest tu za to mnóstwo tego, czego często brakuje w literaturze związanej z himalaizmem. Pani Piętak zrywa z pomnikowymi wizerunkami himalaistów i w swoich wspomnieniach skupia się na pozytywnych, jak i negatywnych cechach charakterów członków wyprawy na czwarty pod względem wysokości szczyt Ziemi. Znajdziemy tu również mnóstwo informacji na temat życia codziennego w bazie pod szczytem, które nie jest usłane różami i w głównej mierze skupia się na zabijaniu nudy.

Napisałam więc zarys scenariusza filmu, który miał powstać podczas wyprawy, a życie napisało własny.

Scenariusz filmu dokumentalnego pt. „Obca”

Scenariusz i realizacja: Elżbieta Piętak

Zdjęcia: Witold Oklek

Reportaż realizowany przez Telewizję – Program II oraz POLTEL

Konsultacja: Jerzy Kukuczka, Andrzej Dziedzic

Warunki techniczne: kamera filmowa 16mm

Czas reportażu: 30 minut

Warunki zdjęć: trudne

Temat reportażu w oparciu o wyprawę na południową ścianę Lhotse

Okres realizacji zdjęć: sierpień–listopad 1989 r.

Założenia merytoryczne:

Scenariusz ten powstaje na bazie przeżytych i wyimaginowanych doświadczeń, które się wydarzyły i mogą się wydarzyć podczas wyprawy na południową ścianę Lhotse (8511 m).

Do jego napisania (oczywiście z myślą o filmowej realizacji) skłoniła mnie propozycja Jerzego Kukuczki – wzięcia udziału w tak poważnej ekspedycji. Drugim argumentem przemawiającym za podjęciem tego tematu były moje piętnastoletnie kontakty i doświadczenia osoby uczącej się alpinizmu z tej drugiej strony. Moimi przyjaciółmi byli (bo bardzo wielu niestety nie żyje) i są świetni wspinacze.

Jeszcze dwa bardzo ważne argumenty: pierwszy przekaz z działalności w górach wyprawy Kukuczki, jaki zaowocuje programami studyjnymi, do których będę przygotowywała materiały. I choć znam Indie i Nepal – jest to moja pierwsza tak poważna wyprawa. Warto chyba w tym miejscu zaakcentować fakt, iż Kukuczka prawie nigdy nie zabierał na swoje wyprawy kobiet, a już na pewno nie zabierał takich, które się nie wspinają. Myślę, że spojrzenie na sprawę oczami kobiety, alpinistki i dziennikarki – mogą być ciekawym materiałem na temat reportażu.

Założenia wynikające ze scenariusza będą tylko w części literacką fikcją, większość wydarzeń zawartych w scenariuszu będę bowiem mogła przenieść na taśmę filmową.

Wracając do wyprawy – południowa ściana Lhotse pozostaje niezdobyta – mam nadzieję, że im się uda…

Co jedzą himalaiści?

Żeby mieć siłę do wspinania, trzeba jeść. Podczas wyprawy w góry wysokie nie można być wybrednym, ale o ulubionych smakołykach też warto pamiętać, by jakoś umilić sobie trudy eskapady. Elżbieta Piętak w książce Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki rozprawia nie tylko o gotowaniu bigosu, ale burzy również mit ulubionej potrawy Jerzego Kukuczki.

Jedzenia zabraliśmy z Polski sporo. Głównie liofilizaty. To dania pozbawione wody, a także smaku. Wyglądają jak normalne jedzenie, gdy doleje się wody, a smakują jak trawa, nawet przyprawy nie pomagają. Na szczęście wzięliśmy sporo jedzenia normalnego. Zdobywane, bo przecież w sklepach nic nie było, w zaprzyjaźnionych miejscach i u zaprzyjaźnionych życzliwych ludzi, którzy zawsze kibicowali alpinistom.

A są w naszych beczkach cuda. Całe mnóstwo puszek. A w nich szynka, pasztety, no i przede wszystkim ulubione danie lidera – golonka. Nie dociekałam, jak oni to zrobili, ale golonka znajdowała się w puszkach pod nazwą szynka. Taki mały kamuflażyk.

Z tą golonką to było coś dziwnego. Rzeczywiście Jurek bardzo ją lubił, ale bez przesady, specjalnie nie był wybredny. W niemal wszystkich publikacjach, ciekawostkach na temat jego osoby czytałam, że golonka to jego ulubione danie. Ale przecież nie samą golonką człowiek żyje. Wierzcie mi, jadł wszystko i nie był zbytnio wymagający.

W beczkach z jedzeniem mamy również mnóstwo zup w torebkach, dużo za dużo jak na mój gust, ale oni wiedzą lepiej. Może tyle zjemy. W końcu chłopy jadą do ciężkiej roboty. Ale największym rarytasem są kabanosy. Niedostępne na rynku, sprawdzają się doskonale, bo suche, nie psują się w tak długiej podróży. Zresztą podróż to jeszcze nic w porównaniu z temperaturami, jakie panują w tym czasie w Indiach i Nepalu. Są puszki z ananasami, wyobrażacie sobie? To nasz wyprawowy rarytas.

Jerzy Kukuczka – 24.10.1989

Oczekiwanie – nikt tego nie lubi, a jednak stanowi ono codzienność podczas takich wypraw jak ta na Lhotse w 1989 roku. Nierzadko zdarza się tak, że wspinacze zostają w górach na zawsze. Wielu sądziło, iż taki los może spotkać każdego, ale nie słynnego Jerzego Kukuczkę. Życie potrafi jednak płatać figle, a eskapada na czwarty szczyt Ziemi, wiodąca przez jego południową ścianę, okazała się dla „Kukusia” jego ostatnią.

Dziś od rana wszyscy na nogach. Nawet nasi Nepalczycy czują zdenerwowanie. Najgorszy jest ten brak łączności. Co chwilę zmieniamy się przy lornetce. Kucharz przynosi każdemu ciepłą herbatę. Mówi do mnie: „Ho, Didi, nie martw się”, i podaje mi napój. Zimno, wszyscy ciepło ubrani, ale widoczność w miarę dobra.

Około dziewiątej Ryszard Warecki zobaczył jednego człowieka schodzącego ze szczytu. Tylko jednego. Wzięłam od niego lornetkę. „Dawaj” – powiedziałam. Patrzę, a tu mała czarna kropka. Kropka się porusza, tak, wyraźnie schodzi. Maciek z Tomkiem wyszli z obozu piątego w kierunku tej kropki. Widzimy, jak idą.

Około jedenastej kropka jest na poręczówkach. Nie wiemy, kto to. Boże, co się stało? I czemu tylko jeden? Ponieważ ten ktoś schodził dość szybko, pomyślałam, że to Jurek. Tak, to na pewno musi być Jurek. Ale co z Ryśkiem?

Ta godzina oczekiwania była straszna. Czekaliśmy, żeby czegokolwiek się dowiedzieć. Czekaliśmy, żeby Maciek z Tomkiem doszli do schodzącego. Wtedy coś będziemy wiedzieć.

Nagle jest łączność i ten komunikat: „Jurek spadł, jakieś 140 metrów”. Wczoraj.

Szok, niedowierzanie. Nie łączyli się z nami, bo spadł im radiotelefon. Okazało się, że Rysiek nocował w ścianie. Jest bardzo zmęczony. Mało mówi. Coś, że urwała się lina.

Kazaliśmy mu jak najniżej schodzić, ale nie chce. Powiedział, że jest tak zmęczony zimnem, wysokością, że chce przenocować w piątce, może w czwórce, ale nie schodzi. Namawialiśmy go wszyscy, nie chce słuchać.

W bazie wszyscy załamani tą tragedią. Jeszcze nikt nie chce w to uwierzyć. Prawie ze sobą nie rozmawiamy. Bo o czym?

Napisałam dziś na skale przy bazie: „Jerzy Kukuczka – 24.10.1989”. Obok nazwisk Rafała Chołdy i Czesia Jakiela. Zapaliliśmy świeczki. Wszyscy płaczą. Witek kręci kamerą filmową. Taki symboliczny pogrzeb.

Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki. Czy warto przeczytać?

Moim zdaniem jak najbardziej warto, ale ci, którzy liczą na to, że po zakupie otrzymają kolejną opowieść o Jerzym Kukuczce, mogą być nieco rozczarowani. „Kukuś”, jak pieszczotliwie nazywa legendarnego himalaistę autorka, pojawia się w tych wspomnieniach jedynie od czasu do czasu, a Elżbieta Piętak skupia się głównie na sobie oraz wydarzeniach podczas wyprawy widzianych z własnej perspektywy. Czy to coś złego? Według mnie nie, gdyż na rynku nietrudno znaleźć publikacje poświęcone Jerzemu Kukuczce lub himalaizmowi z perspektywy wspinaczy. Dodatkowo Elżbieta Piętak narracji nie prowadzi z punktu widzenia laika, co znacznie ułatwi przebrnięcie przez lekturę ludziom, którzy wiedzą o co chodzi we wspinaczce w górach wysokich. Ja przed przystąpieniem do czytania liczyłem na typowy opis himalajskiej przygody, a dostałem coś zupełnie innego. Coś, co nie było zastrzykiem adrenaliny, ale otworzyło mi oczy na kilka spraw, nad którymi wcześniej się nie zastanawiałem. Gotowanie, robienie prania i kąpiel to podstawowe czynności, które jednak na dużej wysokości stają się nie lada wyzwaniami.

Dla kogo jest książka Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki?

Na pewno nie jest to książka dla osób, które szukają przygody z dużą dawką adrenaliny. W tej publikacji wspinaczka na Lhotse znajduje się tak jakby w tle, a pamiętnik Elżbiety Piętak skupia się na przygotowaniach do wyprawy, życiu w bazie, pracy reporterskiej oraz powrocie do domu. Jest tu też sporo fotografii autorstwa głównie Dariusza Piętaka – znanego grotołaza i wspinacza, a prywatnie męża Pani Elżbiety. „Konserwowanie się”, gotowanie bigosu, latanie na paralotni, gra w karty, robienie prania, pisanie artykułów i kręcenie materiałów – takie zajęcia wypełniały dni narratorki podczas wyprawy na Lhotse, ale i o tytułowym Jerzym Kukuczce można się dowiedzieć paru rzeczy, o których nikt wcześniej nie wspominał. Anegdot też nie brakuje. Autorka opowiada np. o tym jak smakuje nepalski bimber, albo o tym jak uczestnicy wyprawy z baru w Katmandu trafili prosto na… chrzciny. Ta książka to również swego rodzaju odpowiedź na marzenia szarego obywatela, któremu nie w głowie zdobywanie najwyższych szczytów, ale eskapada w Himalaje, o której mówi cała Polska, już jak najbardziej.

Ebook Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki. Skąd pobrać?

Książka Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki jest dostępna w wersji papierowej oraz jako ebook. Gdzie ściągnąć ebooka? W momencie publikacji tej recenzji ebook Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki znajduje się w ofercie Legimi. Koszt subskrypcji tej usługi zaczyna się już od 6,99 zł na miesiąc. Ponadto Legimi kusi nowych użytkowników bezpłatnym, 7-dniowym dostępem do ogromnej bazy ebooków. W praktyce oznacza to, że wspomnienia Elżbiety Piętak można przeczytać za darmo i to w pełni legalnie.

Tu sprawdzisz, czym jest Legimi i jak wykupić subskrypcję →

Gdzie kupić książkę Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki?

Nie interesuje cię dostęp do ebooków w formie abonamentu lub chcesz po prostu postawić sobie książkę na półce? Papierową książkę Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki w dobrej cenie możesz kupić np. w księgarni internetowej Labotiga.pl.

Informacje o książce:

Gatunek: pamiętnik
Autor:
Elżbieta Piętak, Dariusz Piętak
Data wydania: 16.10.2019
Wydawca: Burda Media Polska Sp. z o.o.
Liczba stron: 272
ISBN: 9788380535152

Lhotse`89. Ostatnia wyprawa Jerzego Kukuczki

7.1

Okładka

7.0/10

Styl

7.5/10

Dawka wiedzy

7.0/10

Czy wciąga?

7.0/10

Zalety

  • Wyprawa na himalajski szczyt z innej perspektywy
  • Sporo ciekawostek na temat życia w bazie
  • Zrywa z pomnikowymi wizerunkami wspinaczy

Wady

  • Niewiele Kukuczki dla fanów Kukuczki
  • Książka nie dla każdego, ale czy to wada?

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *