Zinédine Zidane. Potomek algierskich imigrantów, który podbił świat futbolu

Zinedine Zidane biografia

Data publikacji: 21 czerwca 2024, ostatnia aktualizacja: 21 czerwca 2024.

Zinédine Zidane, jeden z najwybitniejszych piłkarzy w dziejach, przebył długą drogę na futbolowy szczyt. Jego historia to opowieść o determinacji, talencie, triumfach i dramatach. Jako syn algierskich imigrantów, „Zizou” stał się symbolem nadziei oraz inspiracji dla wielu młodych ludzi na całym świecie.

Korzenie

Zaniedbane ulice La Castellane, czyli osiedla na północnych przedmieściach Marsylii, to miejsce, w którym dorastał Zinédine Yazid Zidane. Jest to tzw. strefa wrażliwa, gdzie handel narkotykami i napady z bronią w ręku stanowią codzienność. La Castellane zdominowały kolejne generacje imigrantów. Pierwsza ich fala przybyła z Algierii i Maroka w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, ale aktualni mieszkańcy wywodzą się z różnych zakątków francuskojęzycznego świata – od Afryki Subsaharyjskiej po Karaiby. – Jestem dumny z miejsca, z którego pochodzę i nigdy nie zapominam o ludziach, z którymi dorastałem – twierdzi Zinédine Zidane w rozmowie z „Guardianem”. – Gdziekolwiek się udam, La Castellane to miejsce, do którego chcę wrócić. To wciąż mój dom.

„Zizou”, jak go nazywają, mówi z charakterystycznym dla Marsylii akcentem i posiada cechy wyglądu typowe dla Berberów z Afryki Północnej. W latach 1992-2002 Berberowie z Kabylii, skąd pochodzi rodzina Zidane’a, mieli otwarty konflikt z rządem algierskim. W wyniku wojny domowej życie straciło sto pięćdziesiąt tysięcy Algierczyków. Rodzinna legenda głosi, że ojciec Zinédine’a, Smaïl, opuścił algierską wioskę Taguemoune i przybył do Paryża, do północnych dzielnic miasta. Jednak z powodu braku pracy i pieniędzy wraz z familią przeniósł się do Marsylii, która była Zidane’om bliższa kulturowo i geograficznie. Smaïl pracował jako magazynier, często na nocnych zmianach, starając się zapewnić jak najlepsze warunki swoim dzieciom. – To on nauczył nas, że imigrant musi pracować dwa razy ciężej niż ktokolwiek inny i nigdy się nie poddawać – opowiada „Zizou” wywiadzie przeprowadzonym przez Andrew Husseya.

Młodość Zinédine’a była pełna wyzwań, ale również kształtowała jego charakter i pasję do futbolu. Mimo trudności chłopak nazywany przez braci „Yaz” zawsze znajdował czas na doskonalenie swoich piłkarskich umiejętności na żwirowych boiskach Place de la Tartane – centralnego placu w La Castellane. Fotografie z tamtych czasów ukazują nieśmiałego, ale zdeterminowanego chłopca. – Był bardzo skromnym, pokornym chłopakiem – wspomina Doudou, jego przyjaciel z dzieciństwa. – Często mu dokuczaliśmy z tego powodu. Ale wiedzieliśmy, że jeśli ktoś z nas odniesie sukces, to właśnie on. Zawsze był pewny wygranej.

Ligue 1 i Serie A

Zinédine Zidane urodził się 23 czerwca 1972 roku w Marsylii. Swoją piłkarską przygodę rozpoczął w lokalnym zespole US Saint-Henri, ale już po półtora roku przeniósł się do SO Septèmes-les-Vallons, gdzie grał do czternastego roku życia. Wtedy to podczas obozu treningowego w centrum sportowym CREPS, prowadzonym przez Francuską Federację Piłkarską, został zauważony przez skauta AS Cannes.

Zidane spędził sześć tygodni na testach, po których zaproponowano mu miejsce w akademii Les Dragons. Już wtedy wyróżniał się na tle rówieśników. Pierwsi trenerzy „Zizou” w Cannes szybko zauważyli, że był surowym i wrażliwym zawodnikiem, który reagował emocjonalnie na obraźliwe uwagi dotyczące swojego pochodzenia. Trener Jean Varraud postawił sobie za cel, aby nauczyć go kontrolować negatywne emocje. Pierwsze tygodnie w Cannes młody piłkarz spędził głównie na obowiązkach porządkowych stanowiących karę za uderzenie przeciwnika, który szydził z jego korzeni.

W Ligue 1 Zinédine Zidane zadebiutował 20 maja 1989 roku w zremisowanym 1:1 meczu przeciwko Nantes. Pierwszą bramkę zdobył półtora roku później w spotkaniu z tym samym rywalem, przyczyniając się do zwycięstwa Cannes 2:1. Prezydent klubu Alain Pedretti po tamtym starciu nagrodził młodzieńca samochodem. Styl, w jakim „Zizou” poruszał się po boisku, z łatwością mijając kolejnych rywali, zapowiadał jego przyszłe sukcesy. W swoim pierwszym pełnym sezonie w Smokach pomógł drużynie zakwalifikować się do Pucharu UEFA, co było dla tego klubu historycznym osiągnięciem.

W trakcie kampanii 1991/1992 Zinédine Zidane odbywał służbę wojskową, a Cannes nie dało rady się utrzymać w Ligue 1. W tamtym czasie najlepszym klubem we Francji był Olympique Marsylia, jednak Les Olympiens nie zdecydowali się na skorzystanie z okazji i podpisanie kontraktu z pomocnikiem, uznając że jest zbyt wolny. Wtedy do gry wkroczyła ekipa Girondins Bordeaux. Tam Zidane przez cztery lata tworzył znakomite trio z Bixente Lizarazu i Christophem Dugarrym.

Największym sukcesem Bordeaux z „Zizou” w składzie jest awans do przegranego z Bayernem Monachium finału Pucharu UEFA w 1996 roku. Kibicom w pamięć najbardziej zapadł jednak ćwierćfinał tamtych rozgrywek, w którym Żyrondyści zmierzyli się z wielkim AC Milanem. W pierwszym meczu na San Siro Rossoneri wygrali 2:0, jednak w rewanżu przed własną publicznością francuski team odniósł sensacyjne zwycięstwo 3:0. Pobyt w Bordeaux okazał się kluczowy dla rozwoju Zidane’a. Tam nabrał tężyzny fizycznej i zyskał pewność siebie, stając się najlepszym piłkarzem we Francji.

Po wspaniałej kampanii, w której został uznany za najlepszego zawodnika Ligue 1, „Zizou” przyciągnął uwagę największych klubów Europy. Wybór padł na Juventus – ówczesnego triumfatora Ligi Mistrzów. Gdy latem 1996 roku przybył do Turynu, był już znany z samokontroli i dyscypliny – cech, które rozwijał pod okiem Rollanda Courbisa w Bordeaux.

Zidane nie korzystał z uroków życia w Turynie i nie widywano go w klubach nocnych. W przeciwieństwie do Michela Platiniego, którego fani Starej Damy uwielbiali nie tylko za umiejętności piłkarskie, ale także za błyskotliwy dowcip, wydawał się odległy i skupiony przede wszystkim na rodzinie. Na początku pobytu w Juventusie niektóre cechy temperamentu „Zizou” ponownie dawały o sobie znać, zwłaszcza w ważnych spotkaniach, budząc wątpliwości co do jego zdolności do prowadzenia gry w środku pola. Jednak kolejne lata spędzone w Serie A, okraszone sześcioma trofeami (w tym dwoma mistrzostwami Włoch), uczyniły go jednym z najlepszych pomocników na świecie.

Mundial ‘98

W sierpniu 1994 roku Zinédine Zidane zadebiutował w reprezentacji narodowej przeciwko Czechom. Został powołany awaryjnie w miejsce Youri’ego Djorkaeffa. W meczu rozgrywanym w Bordeaux wszedł z ławki i w końcówce strzelił dwa wspaniałe gole, ratujące remis 2:2.

Kiedy Éric Cantona w styczniu 1995 roku zaatakował kibica i został zawieszony na osiem miesięcy, selekcjoner reprezentacji Francji Aimé Jacquet zbudował drużynę wokół Zidane’a, a ten odwdzięczył się z nawiązką. Trójkolorowi byli gospodarzami mistrzostw świata A.D. 1998 i dotarli do finału, gdzie zdemolowali Brazylię 3:0. Zinédine był architektem tamtego zwycięstwa, zdobywając dwa gole jeszcze przed przerwą. Kiedy milion Paryżan zstąpiło na Pola Elizejskie, aby świętować wywalczenie Pucharu Świata, podobizna pomocnika była wyświetlana na fasadzie Łuku Triumfalnego.

Jednak na początku turnieju Zidane był bliski samozagłady. W grupowym meczu z Arabią Saudyjską brutalny faul sprawił, że został pierwszym francuskim piłkarzem, który otrzymał na mundialu czerwoną kartkę. W konsekwencji opuścił dwa kolejne spotkania i był dostępny dopiero od ćwierćfinałów. Ale to nie mogło przyćmić tamtego triumfu. Nawet Jean-Marie Le Pen, lider Frontu Narodowego, krytykujący wieloetniczne pochodzenie francuskiej drużyny, nie zdołał podważyć tego sukcesu. Zidane, syn algierskich imigrantów, stał się symbolem triumfu Francji.

Finał MŚ 1998 Brazylia – Francja na Stade de France był wyczekiwanym wydarzeniem, które przyciągnęło uwagę całego świata. Grający w swoim pierwszym takim spotkaniu Trójkolorowi od początku dominowali. Nie minęło nawet pół godziny, gdy Emmanuel Petit wykonał rzut rożny, a Zinédine Zidane wyskoczył nad Leonardo i skierował głową piłkę do siatki, dając Francji prowadzenie. Wielu obserwatorów spodziewało się, że ta bramka obudzi Canarinhos, ale to Les Bleus nadal kontrolowali grę dzięki solidnej defensywie Didiera Deschampsa, Christiana Karembeu, Marcela Desailly’ego i Franka Leboeufa. Na krótko przed przerwą, po rzucie rożnym wykonywanym przez Youri’ego Djorkaeffa, „Zizou” ponownie pokonał głową Cláudio Taffarela, podwyższając wynik na 2:0. – Zidane ma niezwykłe umiejętności. Ma wizję gry i potrafi sprawić, że piłka się go słucha. Ale to, co go wyróżnia, to determinacja, którą zobaczyliśmy w meczu przeciwko Brazylii – mówi Aimé Jacquet, cytowany przez „Guardiana”.

Brazylia miała swoje momenty na początku drugiej połowy, szczególnie dzięki Denílsonowi, ale największy gwiazdor tego zespołu, Ronaldo, był praktycznie niewidoczny. Mimo czerwonej kartki dla Desailly’ego w sześćdziesiątej ósmej minucie, Canarinhos nie potrafili nawiązać walki. Francja przypieczętowała swoje zwycięstwo w doliczonym czasie gry, gdy po kontrze gola zdobył Petit, ustalając wynik na 3:0.

Dzięki Zidane’owi mundial, który miał należeć do Brazylii i Ronaldo, na zawsze zostanie zapamiętany jako turniej Francji i „Zizou”. Prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa, pomocnik rodem z Marsylii stał się symbolem triumfu i narodowej dumy. To przede wszystkim za dokonania podczas tamtego mundialu odebrał potem Złotą Piłkę France Football i nagrodę dla Piłkarza Roku FIFA.

Euro 2000

Pierwszy występ Zinédine’a Zidane’a na mistrzostwach Europy był nieudany. W 1996 roku w Anglii Francja dotarła do półfinału, ale „Zizou” wypadł słabo. Wyczerpujące europejskie przygody z Bordeaux i wypadek samochodowy przed turniejem spowodowały, że nie był fizycznie ani psychicznie gotowy na takie wyzwanie.

Jako nastolatek Francuz z pewnością pokazywał na boisku potencjał, ale piłkarsko dojrzewał dość długo. Wysoki i chudy pomocnik z trudnego osiedla La Castellane w Marsylii musiał rozwinąć się fizycznie i psychicznie, aby odnieść sukces. Tylko jego technika, której sztandarowym elementem była słynna ruleta, nigdy nie budziła wątpliwości.

W 2000 roku Zidane miał kolejną szansę, żeby zagrać na mistrzostwach Europy. Turniej współorganizowany przez Belgię i Holandię okazał się niezapomniany. „Zizou” błyszczał w pełnej krasie, prowadząc Francję do zwycięstwa w otwierających meczach. Po wygranych z Danią i Czechami, Trójkolorowi zmierzyli się w ćwierćfinale z Hiszpanią, którą pokonali 2:1 dzięki bramkom Zidane’a i Djorkaeffa.

Swego czasu mówiło się, że Euro jest trudniejsze do wygrania niż mundial. Do 2012 roku w turnieju występowały tylko wielkie drużyny, więc każda wpadka groziła przedwczesnym powrotem do domu. Klasa francuskiej ekipy podczas Euro 2000 była widoczna dzięki graczom takim, jak Thierry Henry, Patrick Vieira i Nicolas Anelka, którzy doskonale współpracowali z doświadczonymi Marcelem Desaillym, Laurentem Blankiem i Didierem Deschampsem. Jednak zwycięstwo prawie na pewno nie byłoby możliwe bez ogromnego wkładu Zinédine’a Zidane’a.

Po odpoczynku w ostatnim meczu grupowym z Holandią, który Francja przegrała 2:3, Zidane zagrał swoje najlepsze spotkanie przeciwko Hiszpanii w ćwierćfinale. Jego wspaniały rzut wolny otworzył wynik meczu w trzydziestej drugiej minucie. Potem z rzutu karnego wyrównał Gaizka Mendieta, ale to Youri Djorkaeff zdobył zwycięską bramkę. Właśnie wtedy Les Bleus poczuli, że mogą osiągnąć coś naprawdę wielkiego.

W półfinale z Portugalią na Stadionie Króla Baudouina I w Brukseli Zidane zagrał z niesamowitą gracją i kontrolą, co Thierry Henry porównał potem do tańca. Gol Zinédine’a z rzutu karnego w dogrywce dał Francji zwycięstwo i awans do finału. Tam, po trafieniu Sylvaina Wiltorda na 1:1 w doliczonym czasie i złotym golu Davida Trezegueta, Trójkolorowi pokonali Włochy 2:1, sięgając po swój drugi tytuł na Euro.

Wprawdzie w finale na De Kuip w Rotterdamie Zidane nie zdobył bramki, ale jego wpływ na zespół nigdy nie zostanie zapomniany. Pomocnik został wybrany najlepszym piłkarzem turnieju, a dzięki niemu Francja stała się pierwszym zespołem od czasów RFN (1974), który był panującym mistrzem świata i Europy. Za swoją postawę na murawie w 2000 roku „Zizou” po raz drugi zdobył nagrodę dla Piłkarza Roku FIFA.

Liga Mistrzów

Początek XXI wieku to w Realu Madryt era Galácticos, czyli zespołu składającego się z najlepszych i najbardziej medialnych piłkarzy świata, sprowadzanych za olbrzymie pieniądze. Florentino Pérez, prezes Królewskich, nie wyobrażał sobie takiej drużyny bez Zinédine’a Zidane’a, który w lipcu 2001 roku trafił na Santiago Bernabéu za rekordowe 77,5 miliona euro. Już 15 maja 2002 roku po finale Ligi Mistrzów przeciwko Bayerowi Leverkusen nikt nie miał wątpliwości, że „Zizou” był wart każdych pieniędzy.

Real rozpoczął mecz na Hampden Park w Glasgow jako faworyt, a gol strzelony w ósmej minucie przez Raúla tylko to potwierdził. Mimo, że Aptekarze początkowo wyglądali na przytłoczonych przez okoliczności i klasę przeciwnika, szybko wrócili do gry. Bernd Schneider zacentrował z rzutu wolnego, a Lúcio wyskoczył ponad obronę Królewskich i skierował piłkę do siatki.

Gra weszła w chaotyczną fazę, pełną niedokładnych podań i zmarnowanych szans, ale na chwilę przed przerwą Los Blancos odzyskali inicjatywę dzięki oszałamiającemu golowi Zinédine’a Zidane’a. Santiago Solari podał piłkę na lewą stronę, a Roberto Carlos posłał ją w pole karne. Zidane, który do tego momentu był raczej niewidoczny, bez przyjęcia uderzył futbolówkę lewą nogą z obrzeża szesnastki, posyłając ją prosto pod poprzeczkę. To był moment czystej magii i technicznego kunsztu. – Nigdy wcześniej nie próbowałem takiego strzału. Zrobiłem to instynktownie – przyznaje Francuz na łamach serwisu fifa.com.

Druga połowa spotkania była już kontrolowana przez Real, a Leverkusen nie stworzyło znaczących okazji, aż do dramatycznych ostatnich minut. W doliczonym czasie gry Iker Casillas dokonał trzech spektakularnych interwencji, ratując Królewskich przed dogrywką.

Tamto galaktyczne uderzenie pozwoliło Zinédine’owi Zidane’owi zrekompensować sobie wcześniejsze porażki w finałach Ligi Mistrzów w barwach Juventusu: 1:3 z Borussią Dortmund w 1997 roku i 0:1 z Realem Madryt w 1998 roku. „Zizou”, mający już na swoim koncie Złotą Piłkę z 1998 roku, dwa scudetti (1997, 1998) oraz mistrzostwo świata z 1998 i mistrzostwo Europy z 2000 roku, wreszcie triumfował w Champions League.

Francuski pomocnik został wybrany zawodnikiem meczu, a jego gol stał się jednym z najważniejszych momentów w historii finałów Ligi Mistrzów. – Nie wiem czy jakikolwiek inny zawodnik z jakiejkolwiek ery mógłby strzelić taką bramkę. To było czyste mistrzostwo – ocenia Steve McManaman, który w barwach Realu Madryt  pojawił się na boisku w drugiej połowie.

Zidane vs. Materazzi

Jako zawodnik Realu Madryt „Zizou” sięgnął łącznie po sześć trofeów. W 2003 roku wygrał z Królewskimi ligę oraz Superpuchar Hiszpanii, a zwieńczeniem tamtych chwil była trzecia w karierze nagroda dla Piłkarza Roku FIFA.

Częścią uroku Zinédine’a Zidane’a zawsze było to, że nawet w latach swojej świetności pozostawał do pewnego stopnia outsiderem. Wydawał się błyskotliwy, ale kruchy, zanim Juventus zaryzykował sprowadzenie go do siebie. Serie A uczyniła go takim piłkarzem, jakiego wszyscy pamiętają. Kondycja, dyscyplina taktyczna i wpływ Marcello Lippiego wyciągnęły z niego wszystko, co najlepsze.

Po katastrofalnych dla Francji MŚ 2002 w Korei Południowej i Japonii, cztery lata później w Niemczech Trójkolorowi pod wodzą Raymoda Domenecha z kończącym sportową karierę „Zizou” w składzie ponownie błyszczeli i zameldowali się w finale, w którym na Stadionie Olimpijskim w Berlinie zmierzyli się z Włochami prowadzonymi przez… Marcello Lippiego.

W piątej minucie spotkania Gianluca Zambrotta został ukarany żółtą kartką za faul na Patricku Vieirze. Squadra Azzurra nie bawiła się w półśrodki, jednak Francja już w siódmej minucie objęła prowadzenie po rzucie karnym wykonanym przez „Zizou”. Było to odważne zagranie – „Panenka” przeciwko jednemu z najlepszych bramkarzy w historii – Gianluigiemu Buffonowi. Jednak Włosi szybko odpowiedzieli, gdy Marco Materazzi wyrównał po rzucie rożnym wykonywanym przez Andreę Pirlo.

W dogrywce, na dwanaście minut przed końcem, Materazzi dotknął pleców Zidane’a. Doszło do wymiany zdań. „Zizou” myślał o tym przez chwilę i zdecydował się na reakcję. Uderzył Włocha głową prosto w klatkę piersiową, co było dziwnym i szokującym aktem. Sędzia pokazał Francuzowi czerwoną kartkę, a pomocnik opuścił boisko, mijając Puchar Świata.

Po meczu zawodnik Les Bleus wyznał, że żałuje swojego czynu, ale nie zamierzał za niego przepraszać. – Zidane zaproponował mi swoją koszulkę. Powiedziałem mu, że nie jej chcę, i że wolę jego siostrę – opisał tamte wydarzenia Materazzi w wywiadzie dla włoskiej telewizji. Dla Francji był to bolesny moment, który pozostawił uczucie niespełnienia. Włosi triumfowali w rzutach karnych, zdobywając mistrzostwo świata.

Jednak „Zizou” nigdy nie wydawał się szczególnie udręczony swoim ostatnim momentem na boisku. Jego czyn, choć kontrowersyjny, nie przyćmił kariery jednego z największych piłkarzy wszech czasów. Italia, wygrywając tamten mecz, przypomniała światu o wartości zespołowej gry w erze indywidualizmu. Włosi byli zasłużonymi zwycięzcami, a Zidane pozostaje legendą, której historia jest pełna nie tylko triumfów, ale i dramatów.

Trener

Zinédine Zidane zakończył swoją piłkarską karierę w 2006 roku i nie zapowiadał publicznie, że pragnie zostać trenerem. Zakładano, że zamierza wieść spokojne życie z żoną i czterema synami u boku. Jednak zapach murawy wciąż unosił się w jego nozdrzach.

W 2009 roku „Zizou” wrócił do Realu Madryt, gdzie spędził pięć lat jako zawodnik. Objął doradczą rolę zaoferowaną mu przez prezydenta klubu Florentino Péreza, co miało stanowić jeden z kilku przystanków przygotowujących go do roli szkoleniowca pierwszej drużyny. Przez siedem lat przeszedł na Santiago Bernabéu przez różne szczeble. Zanim w 2016 roku otrzymał główną posadę, był jeszcze specjalnym doradcą José Mourinho, dyrektorem sportowym, asystentem Carlo Ancelottiego i ostatecznie trenerem rezerw.

Jego nominacja na coacha pierwszego zespołu w 2016 roku była jak burza, która oczyściła powietrze po erze Rafaela Beníteza. Wszelkie niesnaski i niepokoje w klubie odeszły wraz z Rafą. Sergio Ramos, James Rodríguez i Cristiano Ronaldo, wielcy piłkarze o silnych osobowościach, niechętni byli wypełniać polecenia Beníteza. Pod wodzą Zidane’a pojawiło się jednak poczucie jedności w drużynie – chemia niezbędna, by klub taki jak Real Madryt mógł w pełni wykorzystać swój potencjał

W 2016 roku na San Siro Królewscy wygrali w finale Ligi Mistrzów z Atlético Madryt po rzutach karnych, ale sceptycy twierdzili, że mieli szczęście z powodu słabych rywali, na których natknęli się w fazie pucharowej. Krytycy umniejszali rolę Zidane’a w triumfie, a on sam lubił unikać medialnych burz. Gdy zapytano go, czy czuje się szczęśliwym trenerem, odpowiedział że czuje się szczęśliwy, mogąc pracować w klubie takim jak Real Madryt.

Zidane posiadał cechy, których brakowało Benítezowi pomimo znacznie większego doświadczenia na ławce. Był zawodnikiem z rodowodem, a jego komunikacja charakteryzowała się precyzją i opanowaniem. W kolejnym sezonie z nim u sterów Los Blancos jako pierwsi w historii wygrali Ligę Mistrzów po raz drugi z rzędu, pokonując w Cardiff Juventus aż 4:1.

„Zizou” nauczył się od Carlo Ancelottiego i Marcello Lippiego, że futbol to przede wszystkim talent. Zawodnicy z większym talentem powinni wygrywać każdy mecz. Pracując zarówno z uznanymi gwiazdami, takimi jak Cristiano Ronaldo, oraz z młodymi talentami, takimi jak Marco Asensio, Francuz potrafił wydobyć z nich to, co najlepsze, jednocześnie maskując ich słabości i utrzymując równowagę w drużynie. Zidane podobnie jak Ancelotti nigdy nie narzucał jednej nadrzędnej idei swojej drużynie. Ma ostry piłkarski umysł, wykształcony przez lata gry w najlepszych drużynach świata i pod okiem najlepszych trenerów. Wie, co sprawia, że drużyny funkcjonują, ale co najważniejsze, wie co sprawia, że wielcy zawodnicy są maksymalnie wydajni.

Francuz to trener, który jest bardzo blisko piłkarzy. – Jest przyjacielski i pomaga zawodnikom. Zawsze stara się, żeby piłkarze byli szczęśliwi i czuli się komfortowo – mówi Lucas Vázquez w rozmowie z serwisem goal.com. „Zizou” wprowadził subtelne, ale istotne zmiany w systemie Realu Madryt. Jednak jego największe osiągnięcie to zarządzanie siłami Cristiano Ronaldo. Przekonał „CR7”, że nie wszystkie gole są tak samo istotne, i że niektóre miesiące sezonu są ważniejsze niż pozostałe. Dzięki odpoczynkowi w odpowiednich momentach Zidane osiągnął szczytową formę swojego numeru „7” na końcówkę kampanii. Zatrudnił trenera fitness Antonio Pintusa, który pracował z nim w Juventusie, aby upewnić się, że Real Madryt będzie w najlepszej formie na decydującą część sezonu.

Po trzecim z rzędu wygranym finale Champions League, tym razem 3:1 z Liverpoolem w Kijowie, „Zizou” wreszcie przestał być postrzegany jako farciarz. Triumf Królewskich nad prowadzonymi przez Jürgena Kloppa The Reds pokazał, że jest prawdziwym mózgiem sukcesów Los Blancos. Po odejściu z klubu w 2018 roku jego warsztatu nie przyćmił nawet powrót za ster Królewskich na lata 2019-2021, w których Real Madryt zdołał wywalczyć tylko mistrzostwo i Superpuchar Hiszpanii.

Od skromnych początków w Marsylii, przez triumfy w AS Cannes, Girondins Bordeaux, Juventusie i Realu Madryt, aż po sukcesy jako reprezentant Francji oraz trener Królewskich – Zinédine Zidane zawsze wykazywał się niezwykłą umiejętnością adaptacji i determinacją. Jego osiągnięcia na boisku czynią go ikoną futbolu, a jego historia inspiruje kolejne pokolenia marzące o wielkich zwycięstwach.

Foto: gettyimages.com

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *