Spis treści
Data publikacji: 29 stycznia 2025, ostatnia aktualizacja: 29 stycznia 2025.
Brazylijski zespół Skank poświęcił jej utwór pt. „Alexia”, w którym porównuje ją do Leo Messiego, Antoniego Gaudiego i Joana Miró. Historia Alexii Putellas to opowieść o marzeniach, ciężkiej pracy, bolesnych rozczarowaniach i wielkich sukcesach.
Wielu kibiców widzi w Alexii Putellas odrodzenie magii, którą kiedyś w męskim zespole FC Barcelony i reprezentacji Hiszpanii prezentowali Andrés Iniesta czy Xavi. Choć dawniej była raczej lewoskrzydłową napastniczką, z czasem wykształciła się na „ósemkę”. Jej zmysł do podań, do prostopadłych piłek i do strzałów z dystansu zawsze imponował kibicom oraz trenerom. Nie jest demonem prędkości, ale jej timing, przyjęcie piłki, balans ciałem i dogrania robią oszałamiające wrażenie. Jest ceniona też za wszechstronność – potrafi równie dobrze wejść w pole karne i wykończyć akcję, jak i rozegrać na trzydziestym metrze.
Dzieciństwo w kolorze blaugrana
Alexia Putellas Segura przyszła na świat 4 lutego 1994 roku w Mollet del Vallès w Katalonii. Rodzina, którą śmiało można określić mianem piłkarskich fanatyków, od początku zarażała ją pasją do FC Barcelony. Mama Elisabet i tata Jaume z chęcią zabierali obie córki – Alexię i młodszą Albę – na mecze do baru La Bolera, a czasem także na Camp Nou.
Choć w domu mówiło się przede wszystkim o futbolu, większość krewnych Alexii to zapaleni koszykarze. Być może dlatego w dzieciństwie dziewczynka uprawiała jednocześnie koszykówkę, hokej na wrotkach, taniec tradycyjny, tenis oraz – rzecz jasna – piłkę nożną. Słynna dziś „La Reina”, czyli „Królowa”, chciała biegać za łaciatą niemal bez przerwy, co początkowo budziło spore obawy jej mamy, która w końcu postawiła córce warunek, że zapisze ją do klubu, ale w zamian za skończenie z graniem z chłopakami na podwórku. Jednak Alexia nie miała zamiaru się podporządkowywać, uznając że wbrew wszelkim stereotypom dziewczyny też mogą uganiać się za futbolówką i podpatrywać Rivaldo czy Ronaldinho.
– Kiedyś myślałam, że Camp Nou jest tylko dla mężczyzn – opowiada na łamach „The Players Tribune”. – Jako dziecko jeździłam tam z rodzicami, ciociami, wujkami i dziadkami – wszyscy razem autobusem z penyi w Mollet. Zawsze chciałam siedzieć jak najbliżej boiska. Ciągle namawiałam rodzinę, żebyśmy przesunęli się jeszcze kawałek, nawet jeśli oznaczało to gorszy widok. Po prostu chciałam być jak najbliżej akcji! Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że pewnego dnia stanę na tej murawie, pomyślałabym: „Niemożliwe, przecież tu grają tylko mężczyźni”.
Klubowe początki
Jako siedmiolatka Alexia trafiła CE Sabadell. Większość koleżanek w drużynie była starsza, ale to ona została kapitanką, gdyż zdaniem trenerów miała więcej pewności siebie niż dorosła kobieta. Drobną sylwetkę rekompensowała sobie sprytem i techniką, choć czasem brakowało jej siły, by huknąć z dystansu.
– Moja piłkarska kariera zaczęła się od małego kłamstwa – wraca do tamtych chwil. – Rodzina zabrała mnie na testy do Sabadell, gdzie grał już syn ich znajomych, ale minimalny wiek to było osiem lat, a ja miałam tylko siedem. Musieli więc trochę nagiąć rzeczywistość, żeby mnie przyjęli. Pamiętam, że bliscy na zmianę odwozili mnie na treningi, które były pół godziny drogi od domu. Gdy przyszła kolej na moją ciocię, zakładała mi kask i zabierała mnie na tył swojej ogromnej, sześciocylindrowej maszyny. Grałam z dziewczynami, które miały po 11-12 lat. Wracałam do domu narzekając, że nie potrafię kopać piłki tak mocno jak one. Ale i tak byłam zachwycona.
W wieku 11 lat Putellas spełniła marzenie, trafiając na rok do młodzieżowej sekcji ukochanej FC Barcelony. Niestety, z powodu reorganizacji drużyn żeńskich, musiała szybko pożegnać się z bordowo-granatową koszulką. Na kolejne lata przeniosła się do lokalnego rywala Barçy – Espanyolu. Ten zasłużony w rozwoju kobiecego futbolu klub dał jej ogromne możliwości. Już jako 16-latka w 2010 roku zadebiutowała w pierwszym zespole i… zdobyła Puchar Królowej. Rok później zameldowała się w finale tych rozgrywek, jednak tym razem górą była FC Barcelona, która wygrała po dogrywce 1:0.
Latem 2011 roku nastoletnia Alexia przeszła do Levante. Wielu kibiców przecierało oczy ze zdumienia i zastanawiało się, dlaczego nie poczekała na ofertę od wielkiej FC Barcelony. Jednak tamten transfer do klubu z Walencji był strzałem w dziesiątkę – w Levante panował profesjonalizm, a lekcje techniki i taktyki u trenera Antonio Contrerasa poszły w parze z udaną grą. Młodziutka Putellas w sezonie 2011/2012 zagrała we wszystkich 34 meczach ligowych i zdobyła 15 goli, stając się najlepszą strzelczynią drużyny.
Niestety, dla samej zawodniczki był to czas trudnych przeżyć osobistych. Jej tata zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi i ostatecznie zmarł w 2012 roku. Alexię łączyła z nim niezwykle silna więź – to on motywował ją do gry i był prawdziwym kibicem numer jeden. Nic więc dziwnego, że większość ważnych goli i trofeów, które później zdobywała, dedykowała właśnie jemu, wskazując palcami niebo.
Powrót do Barçy
Latem 2012 roku FC Barcelona zgłosiła się po swoją zbłąkaną córkę. Klub od dawna obserwował rozwój Alexii i wiedział, że to właściwy moment, by zbudować potęgę kobiecej drużyny właśnie wokół niej. Dla samej Putellas był to powrót wymarzony – w końcu jej serce zawsze miało bordowo-granatowe barwy.
W sezonie 2012/2013 Duma Katalonii zadebiutowała w Lidze Mistrzyń. Zespół przeszedł jednak bolesny chrzest bojowy, odpadając już w 1/16 finału z Arsenalem. Na szczęście na krajowym podwórku Blaugrana wygrała ligę, a w finale Pucharu Królowej zwyciężyła Saragossę aż 4:0. Jednego z goli Alexia zdobyła po cudownym slalomie między obrończyniami i bramkarką. Wideo z tym rajdem zrobiło wrażenie nawet poza Hiszpanią. W sieci zawrzało, że „dziewczyna tańczy z piłką niczym Ronaldinho”, a Putellas szybko zyskała status nowej gwiazdy.
W kolejnych latach Barça wiodła prym w rodzimych rozgrywkach, lecz nie obyło się bez rozczarowań w europejskich pucharach – odpadała z Wolfsburgiem, Paris Saint-Germain czy Bristolem, ale za każdym razem robiła krok naprzód. Mimo że w Champions League brakowało spektakularnych sukcesów, Alexia pozostawała zdeterminowana i wierzyła, że Barça w końcu sięgnie po uszate trofeum.
Gdy w 2015 roku kobieca sekcja FC Barcelony stała się wreszcie w pełni profesjonalna, „La Reina” mogła się skupić wyłącznie na futbolu. Wcześniej rozpoczęła studia z zarządzania, ale przerwała je, bo trudno było godzić naukę z treningami. Rosła w siłę sportowo i mentalnie, będąc już nie tylko czołową postacią zespołu na boisku oraz naturalną liderką w szatni.
– Porażka z Lyonem w finale Ligi Mistrzyń w 2019 roku paradoksalnie nam pomogła – mówi. – To był jeden z najważniejszych momentów na naszej drodze. Trzeba oddać dziewczynom z Lyonu, że były wtedy na zupełnie innym poziomie. W Budapeszcie nawet się do nich nie zbliżyłyśmy, ale nie czułyśmy, że poniosłyśmy porażkę. To może zabrzmieć dziwnie, ale po tym meczu poczułam spokój. Pomyślałam: „Aha, to właśnie ten poziom, do którego musimy dążyć”. Ścieżka była jasna – wiedziałyśmy, że trzeba wziąć się do pracy.
Zwycięstwo w Lidze Mistrzyń
Przełom nadszedł w sezonie 2020/2021. Wtedy Barça dokonała rzeczy historycznej i sięgnęła po pierwszy w dziejach klubu triumf w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. W finale rozbiła Chelsea 4:0, z Alexią w roli kapitanki, która mimo urazu mięśniowego nogi grała fenomenalnie. To ona egzekwowała rzut karny na 2:0, a do tego zaliczyła asystę przy bramce Aitany Bonmatí.
– Na treningu trzy dni przed meczem poczułam, jak coś strzeliło mi w mięśniu dwugłowym uda – wspomina. – Porozmawiałam z trenerem i sztabem medycznym, a oni obiecali, że zrobią wszystko, co w ich mocy. Następnego dnia ból wciąż był silny, a po 10 minutach zajęć musiałam zejść z boiska. Widziałam, jak zamykają się przede mną drzwi do spełnienia marzenia – do szansy na odkupienie tego, co stało się w Budapeszcie. Na 24 godziny przed meczem zaczęłam pracę mentalną – wmawiałam sobie, że nie jestem kontuzjowana. Musiałam w to naprawdę uwierzyć. Ze względu na szacunek do drużyny nie mogłam pozwolić sobie na grę na pół gwizdka. Powtarzałam wszystkim: „Jaka kontuzja? Nie rozmawiajmy o żadnej kontuzji”.
Oczywiście nie byłoby to w stylu Alexii Putellas, gdyby skończyło się na jednym trofeum. W tamtej kampanii Duma Katalonii sięgnęła też po mistrzostwo ligi i krajowy puchar, zdobywając tym samym potrójną koronę. Pomocniczka została natomiast Piłkarką Roku UEFA i otrzymała Złotą Piłkę oraz nagrodę FIFA The Best. Jako pierwsza zawodniczka w historii zgarnęła wszystkie trzy najważniejsze wyróżnienia indywidualne w jednym roku.
– Noc gali Złotej Piłki to dla mnie wciąż jedna wielka mgła – zwierza się. – W jednej chwili opuszczałam zgrupowanie reprezentacji Hiszpanii, w następnej siedziałam już w prywatnym samolocie do Paryża, a chwilę później Kylian Mbappé wręczał mi trofeum. Patrzyłam na ten piękny teatr, a w pierwszych rzędach widziałam swoją rodzinę i… Leo Messiego!
Kontuzja
Sezon 2021/2022 przyniósł ponowną dominację Barçy w lidze hiszpańskiej – tym razem z kompletem zwycięstw. Alexia strzelała, asystowała i czarowała, prowadząc drużynę do kolejnego krajowego dubletu. Znów doprowadziła ukochany klub do finału Ligi Mistrzyń, ale tym razem Blaugrana przegrała 1:3 z Lyonem. Mimo to Putellas z dorobkiem 11 goli skończyła tamtą edycję jako królowa strzelczyń i najlepsza zawodniczka turnieju.
Niestety, latem 2022 roku przyszło coś, co w świecie futbolu budzi trwogę nawet wśród największych wojowników – zerwanie więzadła krzyżowego przedniego w kolanie. Kontuzja pojawiła się w fatalnym momencie – tuż przed mistrzostwami Europy, w których pomocniczka miała zagrać pierwsze skrzypce w kadrze Hiszpanii. Zamiast tego przeszła operację i czekało ją kilkanaście miesięcy rehabilitacji. Jednak nawet kontuzjowana odbierała nagrody za poprzedni sezon – najważniejsze trofea indywidualne, takie jak Złota Piłka oraz FIFA The Best pozostały przy jej nazwisku.
Powrót Alexii na murawę wiosną 2023 był głośnym wydarzeniem. Choć w drugiej części sezonu 2022/2023 nie grała wiele, wchodziła na końcówki meczów i – co najważniejsze – zdążyła dołożyć cegiełkę w finale Ligi Mistrzyń przeciwko Wolfsburgowi, wygranym przez FC Barcelonę 3:2 po emocjonującym pościgu. Co ważne, w kolejnej kampanii Barça obroniła „uszatkę”, a w decydującym starciu przeciwko Lyonowi „Królowa” pojawiła się na murawie w doliczonym czasie gry i zdążyła jeszcze podwyższyć rezultat na 2:0.
W barwach La Roja
Na szczeblu młodzieżowym Alexia Putellas nie mogła narzekać na brak osiągnięć. Dwukrotnie wygrała mistrzostwa Europy U-17 oraz zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach świata U-17 i drugą lokatę na ME U-19.
Debiut w seniorskiej kadrze Hiszpanii zaliczyła w 2013 roku w meczu z Danią. Potem pojechała na Euro 2013, gdzie w pierwszym spotkaniu La Roja zwyciężyła z Anglią 3:2, a „La Reina” w doliczonym czasie strzeliła bramkę na wagę triumfu. To był jej pierwszy oficjalny gol w kadrze. W 2015 roku przyszły pierwsze mistrzostwa świata w dziejach hiszpańskiej drużyny kobiecej. Wywalczony zaledwie punkt był rozczarowaniem, po którym zawodniczki – w tym Alexia – zażądały dymisji selekcjonera Ignacio Queredy. Tak się stało i kadrę przejął Jorge Vilda.
Mundial A.D. 2019 i Euro 2017 też nie przyniosły „Królowej” spektakularnego sukcesu, ale za to w 2023 roku Hiszpania sięgnęła po upragniony Puchar Świata. Alexia dopiero co wróciła po zerwaniu ACL i nie mogła grać na pełnych obrotach, jednak w finale przeciwko Anglii pojawiła się na ostatnie minuty meczu, aby pomóc przypieczętować zwycięstwo.
– Piłka nożna nie ma płci – mówi. – Kiedy byłam dzieckiem w Mollet, jako jedyna dziewczyna grałam z chłopakami na placu i w parku. Nigdy nie było z tym problemu. Nikt mi nie mówił, że nie mogę grać, nikt mnie nie wyśmiewał. Nikt nawet nie uniósł brwi, kiedy oznajmiłam, że chcę zostać piłkarką. Wiem, że miałam szczęście i dorastałam wśród ludzi, którzy mnie wspierali. Ale to, co było moim doświadczeniem, powinno być normą dla każdej dziewczynki. Nowe pokolenie musi to zaakceptować i sprawić, by piłka nożna stała się dostępna dla wszystkich.
Niestety, radość z wygranego mundialu nie trwała długo z powodu głośnej afery obyczajowej z prezesem federacji Luisem Rubialesem w roli głównej. Piłkarki zbojkotowały kolejne zgrupowanie, domagając się głębokich zmian w hiszpańskim futbolu. W tym wszystkim Putellas stała się głosem drużyny i pośredniczką w negocjacjach. Ostatecznie część problemów udało się załagodzić, a Alexia wróciła do kadry również jako kapitanka.
La Reina
Znaki szczególne? Lewa noga, wizja gry, precyzyjne strzały i umiejętność pojawiania się w dokładnie tym miejscu pola karnego, gdzie powstaje wolna przestrzeń. Alexia Putellas bywa określana mianem liderki nie tylko z racji opaski kapitańskiej, ale i sposobu, w jaki prowadzi koleżanki po kolejne gole.
Choć studiów z zarządzania nie ukończyła, to została autorką książek dla dzieci. Seria „Alexia Superfutbolista” to pół-autobiograficzna opowieść z przesłaniem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Podczas publicznych przemówień lubi wtrącić kilka słów po katalońsku, co często budzi kontrowersje w pozostałych regionach Hiszpanii. Jednak niezależnie od reakcji, odważnie pokazuje przywiązanie do swoich korzeni.
Dziewczyna, która w dzieciństwie nie mogła się pogodzić z faktem, że nie ma żeńskiej drużyny FC Barcelony dla jej rocznika, dziś sama tworzy legendę Blaugrany i redefiniuje kobiecy futbol. Jest symbolem determinacji oraz wzorem dla młodych piłkarek na całym świecie.
Mimo że zdobyła dwie Złote Piłki oraz kilkanaście mistrzostw, pucharów i nagród, a nawet wygrała mundial, wciąż jest głodna nowych wyzwań. Jeden z jej tatuaży zawiera sentencję „Labor omnia vincit”, czyli „Praca zwycięża wszystko” – nawet kontuzje, przeciwności losu czy sceptycyzm tych, którzy wątpią w żeńską piłkę.
Foto: gettyimages.com
- Alexia Putellas. Katalońska królowa futbolu - 29 stycznia 2025
- Ołeksandr Usyk. Niekwestionowany mistrz ringu - 26 stycznia 2025
- Wayne Gretzky. Wirtuoz hokeja z numerem „99” - 22 stycznia 2025