Marek Cieślak. Rozliczenie. O żużlu bez cenzury. Recenzja książki

Marek Cieslak książka Rozliczenie recenzja

Data publikacji: 27 kwietnia 2022, ostatnia aktualizacja: 6 kwietnia 2024.

Mainstreamowych książek traktujących o żużlu jest w Polsce jak na lekarstwo, dlatego z chęcią sięgam po każdą taką pozycję. Wydane w 2016 roku Pół wieku na czarno, napisane przez duet Marek Cieślak i Wojciech Koerber, to jedna z moich ulubionych lektur i pełen byłem obaw o to, czy kontynuacja tego dzieła, nosząca tytuł Rozliczenie, okaże się równie porywająca. Ostatecznie jednak sequel okazał się nawet lepszy od pierwowzoru.

Kim jest Marek Cieślak?

Marek Cieślak urodził się 28 czerwca 1950 roku w Milanówku. Licencję żużlową uzyskał w 1968 roku i przez całą karierę zawodniczą, czyli do roku 1986, reprezentował barwy Włókniarza Częstochowa. Dodatkowo przez dwa sezony (1977-1978) jeździł w lidze brytyjskiej i zdobywał punkty dla drużyny White City Rebels. Z częstochowskimi Lwami w kampanii 1974 sięgnął po złoty medal drużynowych mistrzostw Polski, a w barwach narodowych wywalczył dwa brązowe (1972, 1978) i dwa srebrne (1976, 1977) krążki drużynowych mistrzostw świata. Jego największe sukcesy indywidualne to natomiast: Złoty Kask (1976), srebro IMP (1975) oraz udział w trzech finałach IMŚ (1975, 1976, 1978).

„Polewaczkowy”, jak go nazywają, błyszczał jako zawodnik, ale jeszcze większe sukcesy odniósł jako trener klubowy i selekcjoner żużlowej reprezentacji Polski. Ma w swoim dorobku m.in. aż 14 medali DMP, w tym 4 złote (1996, 2006, 2011, 2012) oraz 7 triumfów w Drużynowym Pucharze Świata (2007, 2009, 2010, 2011, 2013, 2016, 2017).

Marek Cieslak książka Rozliczenie czy warto

Rozliczenie. O żużlu bez cenzury. Kto jest współautorem?

Wojciech Koerber to dziennikarz sportowy, który za swoją pracę otrzymał wiele nagród i wyróżnień. W 2016 roku nakładem wydawnictwa SQN ukazała się jego pierwsza książka napisana do spółki z Markiem Cieślakiem. Nosi ona tytuł Pół wieku na czarno.

O czym jest książka Rozliczenie. O żużlu bez cenzury?

Jest to kontynuacja żużlowych wspomnień Marka Cieślaka pt. Pół wieku na czarno. Poprzednia książka napisana wspólnie z Wojciechem Koerberem wydana została w 2016 roku, a od tamtej pory w zawodowym życiu „Polewaczkowego” wiele się wydarzyło. Druga przygoda z Falubazem Zielona Góra, powrót do Włókniarza Częstochowa na niemal trzy sezony, roczna współpraca z ROW-em Rybnik oraz kolejnych sześć lat na czele kadry narodowej to sporo ciekawych, choć nie zawsze pozytywnych historii. Co Marek Cieślak sądzi o słynnej magii Falubazu? Dlaczego przed końcem sezonu 2020 odszedł z Częstochowy i jaki udział miał w tym prezes Michał Świącik? Jak dogadywał się z lubiącym mieć nad wszystkim kontrolę szefem ROW-u Rybnik – Krzysztofem Mrozkiem? O co posprzeczał się z Tomaszem Gollobem i jak doszło do pojednania? Dlaczego Rune Holta nazwał go kłamcą? Co sądzi o jednym z największych żużlowych talentów młodego pokolenia – Maksymie Drabiku? Jakie relacje ma z Leonem Madsenem? Dlaczego z Maciejem Janowskim nie jest już tak blisko jak kiedyś? To tylko niektóre z wątków, jakie „Polewaczkowy” podejmuje w swojej najnowszej książce.

Mi­nę­ło sześć lat od wy­da­nia „Pół wieku na czar­no”, co bez wąt­pie­nia wpły­nę­ło na sy­tu­ację wokół mnie i spo­wo­do­wa­ło nieco za­mie­sza­nia. Bo­ha­te­ro­wie książ­ki ode­bra­li tę po­zy­cję róż­nie. Po jej wy­da­niu nie­któ­rzy od­wra­ca­li się do mnie ple­ca­mi, byle tylko nie podać mi ręki na po­wi­ta­nie. A naj­za­baw­niej­sze jest to, że po­stę­po­wa­li w ten spo­sób ci, któ­rych opi­sa­łem z sym­pa­tią, choć­by Sła­wek Dra­bik. Pa­mię­tam, że w Zie­lo­nej Górze re­dak­tor Ma­ciej No­sko­wicz stwier­dził nawet po lek­tu­rze:

– No, widać, że sen­ty­ment do Dra­bi­ka jest.

Ale to wła­śnie Dra­bik się ob­ra­ził. Oczy­wi­ście nie po­dej­rze­wam Sław­ka o taki he­ro­izm, żeby książ­kę w ogóle prze­czy­tał. I chyba mogę sobie na tego typu przy­pusz­cze­nie po­zwo­lić. Moja ko­le­żan­ka uczy­ła go kilka lat w szko­le i przez cały ten czas miał jeden ze­szyt. Ale kto wie, może coś się póź­niej w życiu Sław­ka zmie­ni­ło.

Na Sta­dio­nie Na­ro­do­wym w War­sza­wie, przy oka­zji Grand Prix Pol­ski, spo­tka­łem z kolei ro­dzi­nę Rusko: Kry­się, An­drze­ja i jego syna Ar­tu­ra, który bar­dzo sym­pa­tycz­nie mnie przy­wi­tał:

– Tre­ne­rze, za­je­bi­sta książ­ka!

– Tyle że oj­ciec się gnie­wa.

– Ale na co? Prze­cież wy­szło faj­nie i na we­so­ło.

Zro­zu­mia­łem póź­niej jedną rzecz – że aby prze­czy­tać kilka słów na swój temat i się przy tym uśmiech­nąć, na­le­ży mieć od­po­wied­ni cha­rak­ter. Na przy­kład przy dyk­te­ryj­kach, które przy­ta­cza­łem w książ­ce – choć­by ta­kiej, że pre­zes za­in­we­sto­wał w deskę sur­fin­go­wą i za­brał ją na obóz, ale pech chciał, że nie wiało. Albo że rower sobie spra­wił za kon­kret­ne pie­nią­dze, jed­nak pod­czas wspól­nej prze­jażdż­ki zo­stał nieco w tyle, co nie­ła­two mu było prze­tra­wić. Myślę, że każdy z nas po­wi­nien mieć tro­chę dy­stan­su do sie­bie i po­tra­fić po­śmiać się z wła­snych przy­war czy błę­dów. Żyje się wtedy po pro­stu ła­twiej.

Michał Świącik

Marek Cieślak całą karierę zawodniczą spędził we Włókniarzu Częstochowa, ale jako trener pracował w ekipie Lwów przez zaledwie kilka sezonów. Po ponad dwóch dekadach „tułaczki” powrócił do macierzy w 2018 roku i kto wie, czy nie prowadziłby tego zespołu do dziś, gdyby nie sytuacja z prezesem Michałem Świącikiem w roli głównej.

Pre­zes zwiózł na tor 25 ton mącz­ki. Nie gliny, ale mącz­ki, z któ­rej glinę się robi. Gdy myśmy wcze­śniej sy­pa­li dwie tony, to już da­wa­ło re­ak­cję po wy­mie­sza­niu z wodą. A więc są­dzi­łem, że do­da­my ze dwie tony, dwie i pół, by móc zro­bić tor bar­dziej zwią­za­ny. Sam nawet mó­wi­łem, żeby za­ło­żyć bronę ak­tyw­ną i dzia­łać. A co zo­ba­czy­łem? Ho­bo­ki z gliną za­ję­ły pół par­kin­gu, stały tam jak chiń­scy żoł­nie­rze, jeden obok dru­gie­go.
– Mamy po­le­ce­nie pre­ze­sa, żeby to wszyst­ko wy­sy­pać na tor – usły­sza­łem od to­ro­mi­strza.
– Jak się to wy­sy­pie, meczu w pią­tek nie bę­dzie – ostrze­głem.
Świad­kiem tego był Holta, cały wy­stra­szo­ny. Po­wie­dzia­łem wtedy:
– Zmu­sza­cie mnie, bym zło­żył re­zy­gna­cję, bo ja sobie tego nie wy­obra­żam, a w pią­tek bę­dzie wal­ko­wer.
Świą­cik ru­szył do mnie z pię­ścia­mi, ale w porę się opa­no­wał. Wi­dząc to, Holta po­biegł do klubu po kie­row­ni­ka dru­ży­ny, żeby ten in­ter­we­nio­wał. Ja się szyb­ko uspo­ko­iłem i po­wie­dzia­łem kilka zdań:
– Jaka jest moja rola w tym klu­bie, skoro to ty po­dej­mu­jesz takie de­cy­zje? Ale twój cyrk, twoje małpy, rób, co chcesz.
Gdy Holta wró­cił z od­sie­czą i z Finfą, myśmy już byli spo­koj­ni.
Skoń­czy­ło się moim pi­smem, które zo­sta­wi­łem w klu­bie.

Nikt nie jest perfekcyjny

„Polewaczkowy” w swoim żużlowym portfolio ma mnóstwo sukcesów, ale zdarzały się też takie porażki, jak brak awansu biało-czerwonych do finału DPŚ 2012 czy dopiero szósta lokata po pierwszym dniu finału Speedway of Nations 2018.

Błędy? Nie mam pro­ble­mów z przy­zna­niem się do nich, o czym wspo­mnia­łem na wcze­śniej­szych stro­nach. Tak, w 2012 roku nie do­bra­łem wła­ści­wie za­wod­ni­ków na Dru­ży­no­wy Pu­char Świa­ta. Uczy­ni­łem to pod kątem fi­na­łu w Målilli, ale wcze­śniej był jesz­cze finał w Byd­gosz­czy. Indyk my­ślał o nie­dzie­li, a w so­bo­tę łeb ucię­li. My­li­łem się też wtedy, gdy na pierw­szy finał Spe­edway of Na­tions we Wro­cła­wiu nie po­wo­ła­łem Bart­ka Zmar­z­li­ka. Po­wi­nie­nem mu za­ufać, bo to jed­nak wo­jow­nik, a słab­szy wy­stęp jed­ne­go dnia nie musi wcale ozna­czać rów­nie sła­be­go za jakiś czas i w in­nych wa­run­kach.
Błędy są czę­ścią gry, po­peł­niał je rów­nież mój idol, sir Alex Fer­gu­son, le­gen­da Man­che­ste­ru Uni­ted. On też prze­ży­wał gor­sze chwi­le, ale po­tra­fił się obro­nić.

Maciej Janowski

Jednym z czołowych polskich żużlowców w ostatnich latach jest Maciej Janowski. Na torze osiągnął on już wszystko poza… jakimkolwiek medalem indywidualnych mistrzostw świata. W minionych pięciu sezonach Speedway Grand Prix „Magic” aż czterokrotnie zajmował w klasyfikacji generalnej cyklu najgorsze dla sportowca czwarte miejsce. Choć Marek Cieślak dziś ma dość skomplikowane relacje z tym zawodnikiem, to w przeszłości był z nim naprawdę blisko, więc domyśla się, dlaczego w IMŚ nie wywalczył on do tej pory żadnego krążka.

W ry­wa­li­za­cji o punk­ty Grand Prix Mać­ko­wi bra­ku­je tego pa­zu­ra. Gdy pa­trzę na jego jazdę, niby wszyst­ko wy­glą­da faj­nie. Żeby jed­nak zo­stać mi­strzem świa­ta, trze­ba być chu­jem. Choć nie­ko­niecz­nie chu­jem z wą­sa­mi, jak mawia o sobie mój były pre­zes Krzysz­tof Mro­zek (ale o tym za chwi­lę, w ko­lej­nym roz­dzia­le). Na pewno jed­nak trze­ba być skur­czy­by­kiem. W wy­wia­dach Ja­now­ski pod­kre­śla czę­sto, że chciał­by prze­je­chać za­wo­dy lub sezon cało i bez­piecz­nie. To oczy­wi­ste, że każdy chciał­by w życiu unik­nąć bo­le­snych przy­gód. Ale jeśli mówi tak za­wod­nik, to zły znak. Bo żużel nie jest spor­tem, w któ­rym ma być bez­piecz­nie. W żużlu ma być szyb­ko.
Życzę Mać­ko­wi wszyst­kie­go naj­lep­sze­go, a szcze­gól­nie tego naj­cen­niej­sze­go ty­tu­łu. Przy czym musi się spie­szyć, bo czas ucie­ka, a jacyś mło­dzi gniew­ni za­czy­na­ją już nad­cią­gać z tyłu. Ma­ciek musi zna­leźć od­po­wiedź na py­ta­nie, dla­cze­go miewa chwi­le sła­bo­ści. Myślę, że on ją zna i jako pierw­szy po­wi­nien za­cząć z nimi wal­czyć.

Rozliczenie. O żużlu bez cenzury. Czy warto przeczytać?

Po stokroć warto, a satysfakcja okaże się pełniejsza, jeśli lektura Rozliczenia zostanie poprzedzona posiedzeniem z Pół wieku na czarno. To kontynuacja idealna, bo z jednej strony można się za nią zabrać bez znajomości części pierwszej i dobrze przy tym bawić, a z drugiej stanowi jej idealne dopełnienie. Marek Cieślak pozostaje tu sobą i nie gryzie się w język. Na kolejnych stronach obrywa się po uszach naprawdę wielu osobom, ale narrator nie kreuje się przy tym na kryształową postać i potrafi przyznać, gdy popełnił jakiś błąd.

Natrafiłem na opinię, że ta książka to tylko kilka ciekawych historii, a poza tym same komunały. Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Oczywiście dla ludzi z branży, siedzących w żużlowych ploteczkach, nowości nie będzie tu zbyt wiele, a niektóre wątki mogłyby zostać rozwinięte, ale pewne słowa mają zupełnie inny wydźwięk, kiedy słyszysz je na spotkaniu z kumplami przy piwku niż wtedy, gdy w swojej książce publikuje je jedna z najbardziej wpływowych osób w branży.

Dla kogo jest książka Rozliczenie. O żużlu bez cenzury?

Przede wszystkim dla fanów żużla. Poza nimi mało kto kojarzy Marka Cieślaka, a książka przepełniona jest opowieściami o speedwayu, które raczej nie będą zrozumiałe dla laików. Miłośnicy czarnego sportu powinni natomiast być usatysfakcjonowani pod warunkiem, że nie oczekują od tej książki, że okaże się ona autobiografią zdradzającą najmroczniejsze tajemnice żużlowych stadionów. Po pierwsze: Rozliczenie autobiografią jest w bardzo małym stopniu. To bardziej swego rodzaju pamiętnik. Po drugie: podtytuł O żużlu bez cenzury oznacza tylko, iż nie ma tu świętych krów czy zamiatania pod dywan. Momentami bywa grubo, ale miłośnicy jazdy bez trzymanki muszą mieć na uwadze, iż motocykle żużlowe nie posiadają hamulców, więc trzymanie rąk na kierownicy jest tu wskazane.

Ebook Rozliczenie. O żużlu bez cenzury. Skąd pobrać?

Książka Rozliczenie. O żużlu bez cenzury jest dostępna w wersji papierowej oraz jako ebook. Gdzie ściągnąć ebooka? W momencie publikacji tej recenzji ebook Rozliczenie. O żużlu bez cenzury znajduje się w ofercie Legimi. Koszt subskrypcji tej usługi zaczyna się już od 6,99 zł na miesiąc. Ponadto Legimi kusi nowych użytkowników bezpłatnym, 7-dniowym dostępem do ogromnej bazy ebooków. W praktyce oznacza to, że publikację tę można przeczytać za darmo i to w pełni legalnie.

Tu sprawdzisz, czym jest Legimi i jak wykupić subskrypcję →

Gdzie kupić książkę Rozliczenie. O żużlu bez cenzury?

Nie interesuje cię dostęp do ebooków w formie abonamentu lub chcesz po prostu postawić sobie książkę na półce? Nie musisz już mozolnie przeglądać ofert w poszukiwaniu tej najlepszej. Również nie lubię przepłacać, dlatego w poniższej tabeli znajdziesz też zestawienie cen książki Rozliczenie. O żużlu bez cenzury.


Gatunek: autobiografia, pamiętnik
Współautor: Wojciech Koerber
Data wydania: 13.04.2022
Wydawca: Sine Qua Non (SQN)
Liczba stron: 416
ISBN: 9788382105780

Rozliczenie. O żużlu bez cenzury

8.4

Okładka

7.0/10

Styl

8.5/10

Dawka wiedzy

9.0/10

Czy wciąga?

9.0/10

Zalety

  • Kontynuacja lepsza od znakomitego oryginału
  • Lekkie pióro
  • Odsłania kulisy polskiego speedwaya
  • Szczera do bólu

Wady

  • Nie rozwija niektórych wątków

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *