Peter Schmeichel. Numer jeden. Recenzja książki

Peter Schmeichel Numer jeden recenzja książki

Data publikacji: 21 lutego 2022, ostatnia aktualizacja: 6 kwietnia 2024.

Peter Schmeichel zwierza się, że ludzie często opowiadają mu, co robili podczas pamiętnego finału Ligi Mistrzów z 26 maja 1999 roku. Ja pierwszą połowę tego meczu spędziłem w salonie przed telewizorem, a drugą w… łóżku, ponieważ rodzice nalegali, żebym położył się wcześniej niż zwykle z powodu czekającej mnie następnego dnia w szkole dość trudnej klasówki. Gole Teddy’ego Sheringhama i Ole Gunnara Solskjæra, które zmieniły bieg historii, zobaczyłem nazajutrz z odtworzenia, ale dopiero z wydanej przez SQN w listopadzie A.D. 2021 autobiografii duńskiego golkipera dowiedziałem się, że mecz przeciwko Bayernowi Monachium był jego ostatnim w barwach Manchesteru United.

Kim jest Peter Schmeichel?

Peter Bolesław Schmeichel przyszedł na świat 18 listopada 1963 roku w Gladsaxe jako syn polskiego muzyka i duńskiej pielęgniarki. Do listopada roku 1971 nazywał się Piotr Bolesław Schmeichel i posiadał tylko polskie obywatelstwo. Sławę zdobył jako piłkarz Manchesteru United i reprezentacji Danii, ale występował też w takich klubach, jak: Brøndby IF, Sporting CP, Aston Villa czy Manchester City.

Grał na pozycji bramkarza i przez wielu ekspertów wymieniany jest w gronie najlepszych golkiperów w dziejach futbolu. Z Czerwonymi Diabłami w 1999 roku wygrał Ligę Mistrzów, a w barwach Duńskiego Dynamitu triumfował w Euro ’92. Poza tym ma w dorobku m.in. cztery tytuły mistrza kraju i Puchar Danii z Brøndby, pięć mistrzostw Premier League, trzy Puchary Anglii, cztery Tarcze Wspólnoty i Superpuchar Europy z Manchesterem United oraz tytuł mistrza Portugalii ze Sportingiem.

Peter Schmeichel książka czy warto

Peter Schmeichel. Numer jeden. Kto jest współautorem?

Jonathan Northcroft to szkocki dziennikarz sportowy i pisarz. W momencie publikacji tej recenzji pełni funkcję szefa piłkarskiej redakcji Sunday Timesa. Jest autorem kilku popularnych książek i pojawia się w telewizji jako ekspert. Był nominowany do kilku prestiżowych nagród branżowych i jest pierwszym laureatem Jim Rodger Memorial Award, przyznawanej najlepszym szkockim młodym autorom publikacji sportowych.

O czym jest książka Peter Schmeichel. Numer jeden?

Książka pozycjonowana jest jako autobiografia Petera Schmeichela, ale tak naprawdę to zbiór opowieści i przemyśleń – swego rodzaju rozliczenie się legendarnego golkipera z dotychczasowym życiem.

Lektura zaczyna się od przedmowy napisanej przez Érica Cantonę i wstępu, a następnie Mr Hectic, czyli Pan Szalony, jak go nazywano, przechodzi od razu do finału Ligi Mistrzów na Camp Nou, w którym dzięki dwóm golom strzelonym Bayernowi Monachium w doliczonym czasie gry Manchester United powstał z martwych i sięgnął po Puchar Europy.

Na kolejnych stronach poznajemy historię rodziny Schmeichelów. Dowiadujemy się również co nieco o dzieciństwie i nastoletnich latach Petera oraz czytamy o jego piłkarskich początkach, przejściu na zawodowstwo, transferze do Manchesteru United oraz relacjach z klubowymi kolegami i sir Alexem Fergusonem. Poznajemy też kulisy triumfu reprezentacji Danii na Euro ’92 oraz zgłębiamy historię odejścia z Old Trafford i przenosin do Portugalii, a potem powrotu na Wyspy. Słynny bramkarz sporo miejsca poświecił na opisanie trudnych relacji z ojcem-alkoholikiem oraz więzi, jaka go łączy z dziećmi, a w szczególności z Kasprem, który poszedł w jego ślady i zawsze z tego powodu miał pod górkę.

Co ważne, autorzy nie zaprzątali sobie głowy chronologią, więc przeskoki w czasie są tu czymś naturalnym. Nie nazwałbym jednak takiego zabiegu mankamentem, ponieważ w tej książce najważniejsze są emocje, które towarzyszyły poszczególnym wydarzeniom i wnioski, jakie Peter Schmeichel po latach wyciągnął z niektórych sytuacji.

Gdy pierwszy zespół trenował, Fergie chętnie przechadzał się po innych boiskach, gadał z trenerem drużyny rezerw i przy okazji miał oko na zawodników, a potem powtarzał tę procedurę z zespołami młodzieżowymi. Tak też zrobiliśmy tego dnia i w końcu znaleźliśmy się na treningu którejś z młodszych grup. Przyglądaliśmy się pewnemu konkretnemu chłopakowi: „Zwróć na niego uwagę, w następnym sezonie jeszcze nie, ale już w kolejnym… dam mu zagrać połowę naszego pierwszego meczu w Pucharze Ligi”. Z 18-miesięcznym wyprzedzeniem dokładnie wiedział, jak będzie wyglądać debiut tego chłopaka. Cały on – nawet w trudnych okresach poszukiwał młodych zawodników i planował, jak wprowadzić ich do drużyny.

Tolek Schmeichel – podwójny agent

Jak to się stało, że polski muzyk we wczesnym PRL-u poznał w Sopocie Dunkę, a potem wyjechał na stałe do Kraju Hamleta? Historia miłości Antoniego i Inger to materiał na scenariusz filmu. Doszło do tego, że Tolek obiecał polskim służbom szpiegować Duńczyków, a po przybyciu do Kopenhagi oddał się w ręce policji i w zamian za wolność przystał na współpracę z tamtejszym wywiadem.

Duńscy policjanci nie mieli pojęcia, co z nim zrobić, więc wpakowali go do celi. Było to dokładnie 5 września 1961 roku, w dniu jego 28. urodzin. Po kilku dniach zjawił się u niego przedstawiciel duńskiego wywiadu. Złożył mu propozycję: może spokojnie zamieszkać z żoną, ale musi zostać podwójnym agentem. Początkowo mój ojciec protestował, ale w końcu zrozumiał, że nie ma wyboru. Poza tym jakie informacje mógłby przekazywać? Polska szpiegująca Danię? Dania szpiegująca Polskę? Jakiekolwiek informacje miał gromadzić – albo udawać, że gromadzi – z pewnością nie mogło to być nic bardzo ważnego.

Wielu rzeczy już nigdy się nie dowiem. Gdy byliśmy dziećmi, nikt z nas nie miał pojęcia, że tata prowadzi podwójne życie. Mama wiedziała co prawda o układzie, który jej mąż zawarł ze służbami obu krajów, ale nie znała żadnych szczegółów. Przypominam sobie natomiast, że od czasu do czasu tata jeździł do polskiej ambasady – teraz już wiem, że przekazywał tam nieistotne informacje, w których posiadanie akurat wszedł.

Ogólnie jednak starał się trzymać jak najdalej od wszystkiego, co wiązało się z Polską, starał się od niej maksymalnie odciąć. W czasach gdy dorastałem, ten kraj równie dobrze mógłby dla niego nie istnieć. To dlatego ani ja, ani moje trzy siostry nie mówimy po polsku (wielka szkoda!) i tak naprawdę nic nas z Polską nie łączy. Wychowano nas na stuprocentowych Duńczyków. Najwyraźniej tak musiało być.

Euro ’92

W 1992 roku reprezentacja Danii podczas finałów piłkarskich mistrzostw Europy sprawiła olbrzymią niespodziankę. Podopieczni Richarda Møllera Nielsena do Szwecji pojechali w zastępstwie za zdyskwalifikowaną Jugosławię. Duński Dynamit rzutem na taśmę wyszedł z grupy, w półfinale po rzutach karnych pokonał broniącą tytułu Holandię, a w finale odprawił z kwitkiem 2:0 panujących mistrzów świata, czyli Niemców. Tamten sukces owiany jest pewnym mitem, z którym Peter Schmeichel stara się w swojej autobiografii rozprawić.

Dania weźmie udział w Euro 1992. Należało zmienić plany wakacyjne. Rozwój wypadków nie był niespodziewany, ale chyba nie do końca wierzyliśmy, że do tego dojdzie. Może z wyjątkiem Richarda. On nigdy nie pozwalał sobie na to, by być na coś nieprzygotowanym. Podczas treningów w Brøndby podwoił nam liczbę zajęć i choć ani słowem nie wspomniał o mistrzostwach, to zapewne zrobił tak właśnie z uwagi na ten turniej. Na wszelki wypadek chciał być gotowy.

Gdy selekcjoner oświadczył, że „gramy”, nikt nie okazał wielkiej radości, ponieważ ze sportowego punktu widzenia nie podobało nam się, że zajmujemy miejsce Jugosławii. Piłkarze tego kraju zupełnie uczciwie pokonali nas w grupie eliminacyjnej i nie mieli nic wspólnego z wojną na Bałkanach – a to właśnie z tego powodu zapadła decyzja, że przed turniejem wrócą do domu. Współczuliśmy im, może nawet mieliśmy trochę poczucie winy.

Ja ciągle jeszcze byłem zniechęcony po tym, w jakim stylu zakończyliśmy sezon w Manchesterze United. Chciałem tylko odciąć się od piłki i naładować akumulatory. Moja pierwsza reakcja po słowach Richarda? W ogóle mnie to nie cieszy, pomyślałem. Byłem naprawdę przygnębiony. Nie miałem żadnych konkretnych planów urlopowych, ale moja rodzina spędziła właśnie pierwszy rok w Anglii, więc z radością wypatrywaliśmy luźnych wakacji w Kopenhadze, spędzonych po prostu w domu. Historie o tym, jak to piłkarze reprezentacji byli „wzywani z plaży”, to kompletny mit, ponieważ gdy dowiedzieliśmy się, że jedziemy na Euro, wszyscy znajdowali się na zgrupowaniu.

Kasper Schmeichel

Peter Schmeichel nie miał zamiaru wpływać na to, jakie życiowe drogi obiorą jego dzieci. Tak się jednak złożyło, że urodzony w 1986 roku Kasper poszedł w ślady taty i został etatowym bramkarzem klubu Premier League oraz reprezentacji Danii. Schmeichel junior przebył długą drogę zanim znalazł się w miejscu, w którym jest obecnie, a największą przeszkodę stanowiła dla niego… legenda ojca.

Kasper ma inne nastawienie niż ja. Powiedziałbym, że pod względem mentalnym jest jednym z najtwardszych piłkarzy w całej historii Premier League. Ile błędów popełnił do tej pory? Niewiele. Ma niesamowity dar koncentracji i to właśnie dzięki temu mógł grać o najwyższą stawkę w tamtym zespole z sezonu 2015/16, gdy w jego pole karne szła piłka za piłką. Zbudował sobie fundamenty, dzięki którym może występować na najwyższym możliwym poziomie. Warto pamiętać, że miał do pokonania jedną z największych przeszkód, jaką w swojej karierze może napotkać młody zawodnik – słynnego tatę, który zajmował się dokładnie tym samym.

Od samego początku nie znosiłem, gdy ludzie nas ze sobą porównywali. Czuję się wtedy bezsilny, mam poczucie, że on musi pokonać jakieś trudności tylko dlatego, że jestem jego ojcem. Pewnego razu graliśmy razem w golfa, co bardzo lubimy, choć bardzo rzadko mamy taką okazję. Na polu golfowym podszedł do nas przemiły starszy mężczyzna i powiedział: „Panie Schmeichel, oglądałem pana przez całe moje życie i nigdy nie widziałem lepszego bramkarza od pana. Jestem wielki fanem Manchesteru United. Bardzo, ale to bardzo panu dziękuję”.

Zrobiło mi się bardzo miło.

Potem popatrzył na Kaspra i powiedział: „A ty, młody człowieku, też jesteś całkiem niezły, w sumie jesteś nawet bardzo dobry, ale nigdy nie będziesz tak dobry jak twój tata”.

Że co?!

Jak można powiedzieć coś takiego? Ten mężczyzna był bardzo uprzejmy, ale i tak na niego krzyknąłem:

„Co pan, k***a, wygadujesz? Po co w ogóle mówić coś takiego? Komu i jak miałoby to pomóc?”.

Peter Schmeichel. Numer jeden. Czy warto przeczytać?

Tak, warto. Książkę świetnie się czyta, a wielka w tym zasługa nie tylko Petera Schmeichela, ale też współautora Jonathana Northcrofta oraz tłumacza Bartosza Sałbuta. Wyłania się z niej obraz piłkarza świadomego zarówno swoich sportowych osiągnięć, jak i błędów, które popełnił nie tylko w swojej karierze, ale i w życiu. Mr Hectic wiele sytuacji opisuje z dwóch perspektyw: młodego i dojrzałego mężczyzny. Wielokrotnie podkreśla, że swoich decyzji nie żałuje, ale dziś nie w każdym przypadku postąpiłby tak samo. Duńczyk ma również jasne podejście do wszelkich konfliktów w szatni: co się zdarzyło w Vegas, zostaje w Vegas.

Dla kogo jest książka Peter Schmeichel. Numer jeden?

Jeśli przestanie się patrzeć na tę pozycję jak na typową autobiografię, to można się naprawdę świetnie przy niej bawić. Czasem jest poważnie, czasem zabawnie, a czasem wzruszająco. Przy tym książka jest dość gruba, a brak w niej monotonii i wrażenia, że niektóre rozdziały zostały napisane na siłę. Każdy z nich kryje jakąś ciekawą historię oraz myśl, którą Peter Schmeichel ma do zakomunikowania światu.

Książka powinna przypaść do gustu również osobom, które tęsknią za futbolem z czasów zanim został on splamiony pieniędzmi szejków i telewizji. To pozycja obowiązkowa dla każdego fana Manchesteru United, ale kibice innych klubów nie powinni się tym zrażać, bo Peterowi daleko do fanatyka Czerwonych Diabłów. Ba, opowiada on nawet o tym jak to jest, kiedy człowiek się cieszy z porażki swojego ukochanego zespołu.

Niestety czytelnicy poszukujący tajemnic szatni mogą się trochę wynudzić. Ani słowa nie ma tu również o rozwodzie Petera z jego pierwszą żoną – Bente.

Ebook Peter Schmeichel. Numer jeden. Skąd pobrać?

Książka Peter Schmeichel. Numer jeden jest dostępna w wersji papierowej oraz jako ebook. Gdzie ściągnąć ebooka? W momencie publikacji tej recenzji ebook Peter Schmeichel. Numer jeden znajduje się w ofercie Legimi. Koszt subskrypcji tej usługi zaczyna się już od 6,99 zł na miesiąc. Ponadto Legimi kusi nowych użytkowników bezpłatnym, 7-dniowym dostępem do ogromnej bazy ebooków. W praktyce oznacza to, że publikację tę można przeczytać za darmo i to w pełni legalnie.

Tu sprawdzisz, czym jest Legimi i jak wykupić subskrypcję →

Gdzie kupić książkę Peter Schmeichel. Numer jeden?

Nie interesuje cię dostęp do ebooków w formie abonamentu lub chcesz po prostu postawić sobie książkę na półce? Nie musisz już mozolnie przeglądać ofert w poszukiwaniu tej najlepszej. Również nie lubię przepłacać, dlatego w poniższej tabeli znajdziesz też zestawienie cen książki Peter Schmeichel. Numer jeden.


Gatunek: autobiografia
Współautor: Jonathan Northcroft
Tytuł oryginału: One: My Autobiography
Data wydania: 24.11.2021
Data wydania PL: 24.11.2021
Wydawca PL: Sine Qua Non (SQN)
Liczba stron: 472
ISBN: 9788382104400
Tłumacz: Bartosz Sałbut

Peter Schmeichel. Numer jeden

7.8

Okładka

6.5/10

Styl

8.0/10

Dawka wiedzy

8.0/10

Czy wciąga?

8.5/10

Zalety

  • Napisana lekkim piórem
  • Mnóstwo anegdot
  • Szczera
  • Nie jest to typowa autobiografia

Wady

  • Brak tajemnic szatni
  • Ani słowa o rozwodzie z pierwszą żoną

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *