Spis treści
Data publikacji: 4 czerwca 2024, ostatnia aktualizacja: 5 czerwca 2024.
Nostalgia ma niezwykłą moc przenoszenia nas do chwil, gdy wszystko wydawało się prostsze. Dla wielu z nas, dzieci lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, jednym z takich magicznych wspomnień jest gra pt. „Track & Field” na Pegasusa – popularną w Polsce chińską podróbkę japońskiej konsoli Famicom, produkowanej przez Nintendo. Ta kultowa gra sportowa, wydana przez Konami, była jednym z tych tytułów, które potrafiły przykuć naszą uwagę na długie godziny, zmuszając do bezustannego naciskania przycisków na padzie i walki o coraz lepsze wyniki.
Z automatów na komputery i konsole
„Track & Field” zadebiutowało na automatach arcade w 1983 roku, zdobywając serca graczy na całym świecie. Następnie produkcja została przeniesiona na wiele komputerów i konsol domowych, w tym na Atari 2600, ZX Spectrum, Commodore 64 czy Famicoma, znanego w USA i Europie jako NES. Na tym ostatnim sprzęcie gra oferowała osiem różnych konkurencji sportowych, z czego pięć pochodziło z oryginalnej wersji (100 m, skok w dal, rzut oszczepem, 110 m przez płotki i skok wzwyż), a trzy z wydanego w 1984 roku sequela pt. „Hyper Sports” (strzelanie do rzutków, łucznictwo i trójskok).
Mechanika „Track & Field” jest prosta, lecz wymagająca. Gracz musi naciskać przyciski A i B, symulując w ten sposób bieg sportowca, a także korzystać z dodatkowego przycisku akcji, żeby skakać czy rzucać oszczepem. Podstawowym celem każdej konkurencji jest osiągnięcie wyniku, który pozwoli na przejście do kolejnej.
Pomimo braku na Pegasusie dostępnego w automatowym oryginale rzutu młotem, gra dostarcza wiele frajdy. Trudność polega na ciągłym naciskaniu przycisków w odpowiednim tempie, co wiąże się ze zmęczeniem palców oraz intensywnymi emocjami – szczególnie w trybie dwuosobowym, gdzie rywalizacja z żywym przeciwnikiem dodaje zabawie pikanterii.
Oprawa i gameplay
Dla wielu z nas „Track & Field” stanowiło pierwsze doświadczenie z grami sportowymi. Pozostawiło w pamięci momenty, gdy wspólnie z rodzeństwem lub przyjaciółmi siadaliśmy przed telewizorem, rywalizując o to, kto szybciej pokona 100 metrów lub skoczy w dal. Te chwile, pełne śmiechów, frustracji oraz triumfów, pozostaną z nami na zawsze.
Grafika w grze, choć nie jest zbyt zaawansowana, doskonale oddaje ducha tamtych czasów. Kolorowe piksele i proste animacje były wtedy wystarczające, by przenieść nas na wirtualne areny sportowe. Dźwięki, choć ograniczone przez możliwości techniczne konsoli, potrafiły stworzyć klimat sprzyjający rywalizacji i biciu rekordów.
„Track & Field” to gra, która nie potrzebowała skomplikowanej fabuły ani zaawansowanej grafiki, żeby odnieść sukces. Jej prostota jest jednocześnie jej największą siłą i słabością. Łatwo ją opanować i cieszyć się nią nawet podczas krótkich sesji, lecz brak skomplikowanej mechaniki może sprawić, że po pewnym czasie stanie się monotonna.
Kwintesencja rywalizacji
Jednak to właśnie prostota sprawiała, że „Track & Field” w czasach swojej świetności było idealne do wspólnej zabawy z przyjaciółmi. Tryb dwuosobowy wprowadzał dodatkowy element strategii i emocji, gdyż zawodnicy mogli bezpośrednio mierzyć się w biegach, a w innych konkurencjach walczyli o lepsze wyniki.
Choć gra jest generalnie prosta, niektóre konkurencje mogą sprawić trudność nawet doświadczonym graczom. Strzelanie do rzutek i łucznictwo, nietypowe dla gier sportowych, wymagają precyzyjnego wyczucia czasu i spokoju, co kontrastuje z dynamicznymi biegami i skokami. Dzięki temu rozgrywka jest różnorodna.
Satysfakcja z osiągnięcia wysokiego wyniku do dziś jest ogromna. Ustanawianie nowych rekordów daje poczucie prawdziwego sportowego sukcesu, a gra ma też ukryte smaczki, które gracz odkrywa z czasem.
Żywa legenda gier wideo
„Track & Field” na Pegasusa stało się ikoną, która na zawsze zapisała się w historii gier wideo. Wpływ tej produkcji na rozwój gier sportowych jest nieoceniony – to właśnie ona zdefiniowała sposób, w jaki kolejne tytuły z tego gatunku były projektowane. Proste sterowanie i mechanika stanowiły inspirację dla wielu późniejszych gier, które starały się oddać ducha sportowej rywalizacji.
Nawet dziś, kilkadziesiąt lat po premierze, „Track & Field” pozostaje w pamięci graczy jako symbol dzieciństwa i pierwszych doświadczeń z wirtualnym sportem. Jest to gra, która łączy pokolenia i przypomina o czasach, gdy do szczęścia wystarczył nam prosty gamepad i odrobina rywalizacji.
„Track & Field” na Pegasusa to gra, która mimo swoich lat nadal potrafi wywołać uśmiech na twarzy i sprawić, że wracamy do czasów, gdy wszystko było prostsze. Prosta i wciągająca mechanika, różnorodne konkurencje oraz możliwość rywalizacji z przyjaciółmi sprawiają, że jest to tytuł, który wspominamy z sentymentem. Dla wielu z nas była to pierwsza lekcja wytrwałości, rywalizacji i sportowej zabawy – lekcja, która pozostanie z nami na zawsze.
Choć dzisiejsze gry oferują znacznie bardziej zaawansowaną grafikę i złożoną mechanikę, to właśnie takie tytuły, jak „Track & Field” przypominają nam, że prawdziwa magia gier wideo tkwi w prostocie i radości płynącej z samej rozgrywki. Warto czasem wrócić do takich klasyków i przypomnieć sobie, jak to było, gdy z bijącym sercem czekaliśmy na start biegu, naciskając przyciski z całych sił, aby nasz wirtualny zawodnik zdobył złoty medal.