Jackie Joyner-Kersee – lekkoatletka kompletna

Jackie Joyner-Kersee

Data publikacji: 25 października 2019, ostatnia aktualizacja: 8 kwietnia 2024.

Dyskutując o najlepszych lekkoatletkach w dziejach dyscypliny nie sposób zapomnieć o Jackie Joyner-Kersee. Amerykanka ma w swoim dorobku sześć medali olimpijskich, w tym trzy złote. – Zawsze sobie powtarzam, że nigdy nie zapomnę o swoich korzeniach oraz tego, jak długą drogę musiałam przebyć, żeby znaleźć się w miejscu, w którym jestem obecnie – mówi znakomita siedmioboistka oraz skoczkini w dal.

Imię po pierwszej damie

Jacqueline Joyner-Kersee, jak brzmią jej pełne personalia, przyszła na świat 3 marca 1962 roku w East St. Louis w stanie Illinois jako córka Alfreda i Mary. Co ciekawe, legendarna lekkoatletka swoje imię zawdzięcza pierwszej damie Stanów Zjednoczonych w latach 1961-63, czyli Jacqueline Lee Kennedy Onassis. W domu nie mogła jednak liczyć na luksusy.

– Kiedy patrzę wstecz, okres dorastania był dla mnie ciągłą walką – mówi. – Rodzice dawali nam wszystko, co mogli. Wiedziałam, że nie byliśmy najbogatszymi ludźmi w okolicy, więc nie dąsałam się, jeśli czegoś nie mogłam dostać. Cieszyłam się z tego, co miałam, a warto dodać, że nierzadko wyłączali nam na przykład ogrzewanie. Bywało również tak, że lodówka świeciła pustką, więc jedliśmy kanapki z majonezem.

Dzieciństwo

Ojciec Jackie pracował w budowlance i na kolei, a mama zarabiała jako pielęgniarka. „Joker”, jak ją w domu nazywano ze względu na pogodne usposobienie, ma starszego o dwa lata brata Ala oraz dwie młodsze siostry: Angelę i Debrę. Mary po raz pierwszy została matką jako zaledwie czternastolatka, a najstarszą córkę urodziła dwa lata później. Wczesne macierzyństwo nie ułatwiało jej wychowywania swoich pociech.

– Miałam wrażenie, że moi rodzice byli surowsi niż starzy moich przyjaciół – opowiada. – Po latach zrozumiałam, dlaczego tak było. Jako najstarsza dziewczynka miałam dawać przykład pozostałym. Mój brat Al nie musiał tymczasem robić zupełnie nic. Nie miał żadnych obowiązków, nie zmywał naczyń, ani nie odrabiał nawet pracy domowej. Ja gotowałam dla całej rodziny, więc teraz nie lubię gotować. Al tymczasem przekonał mamę, że zmywanie naczyń to ujma dla chłopców, i że tylko maminsynki to robią.

W dzieciństwie Jackie trenowała taniec nowoczesny w lokalnym domu kultury. Pewnego dnia zobaczyła jednak reklamę nowego programu dla młodych lekkoatletów i postanowiła spróbować swoich sił. Na początku nie radziła sobie najlepiej, ale talent, upór i ambicja zaprowadziły ją w końcu na najwyższe stopnie podium kolejnych zawodów. W wieku czternastu lat Jackie została juniorską mistrzynią kraju w pięcioboju, po czym powtórzyła ten sukces w trzech kolejnych latach. Jako uczennica East St. Louis Lincoln Senior High School w 1980 roku dotarła do finału krajowych kwalifikacji olimpijskich w skoku w dal. Oprócz tego dziewczyna trenowała koszykówkę i siatkówkę, a w tej pierwszej dyscyplinie wraz z licealnym teamem sięgnęła po mistrzostwo stanowe.

– Swoją przygodę z lekkoatletyką zaczęłam w wieku dziewięciu lat – wspomina. – Sprzedawaliśmy ciastka własnej roboty i myliśmy samochody, żeby mieć pieniądze na wyjazdy na juniorskie igrzyska. Czasem nie jedliśmy lunchu tylko po to, żeby zaoszczędzić kasę na posiłek podczas weekendowego wyjazdu. Jako czternastolatka śledziłam w telewizji igrzyska olimpijskie w Montrealu i wtedy dotarło do mnie, że jeśli podejdę do sportu na poważnie, to może kiedyś również będę mogła reprezentować swój kraj na takiej imprezie.

Śmierć matki

Mężem Jackie od 1986 roku jest Bob Kersee. Para poznała się sześć lat wcześniej, kiedy to legendarna sportsmenka rozpoczęła studia na University of California w Los Angeles. Dziewczyna na słynnej uczelni otrzymała stypendium koszykarskie, a oprócz tego rywalizowała również w skoku w dal. Mężczyzna pracował natomiast na UCLA jako trener lekkoatletyki i był  oczarowany sportowym talentem Jackie do tego stopnia, że na władzach uczelni wymógł możliwość prowadzenia z nią indywidualnych treningów w różnych konkurencjach. To on nauczył ją biegać przez płotki, rzucać oszczepem oraz pchać kulą. Bob jest jednak nie tylko wspaniałym trenerem, ale i człowiekiem, co udowodnił tuż po tym jak z powodu zapalenia opon mózgowych zupełnie niespodziewanie odeszła mama Jackie.

– Kiedy moja mama zmarła, podszedł do mnie i rzekł: „Wiem, że wracasz do East St. Louis na pogrzeb. Zanim jednak o czymkolwiek zdecydujesz, porozmawiaj ze mną. Moja mama też odeszła w młodym wieku” – wspomina. – Na pogrzebie nie płakałam. Dla rodziny starałam się być silna. Zawsze byłam też postrzegana jako uosobienie szczęścia, ale tuż przed Bożym Narodzeniem puściły mi hamulce. Koleżanki dyskutowały o prezentach dla swoich mam, a ja je przeprosiłam, pobiegłam do toalety i wylałam morze łez. Strasznie ryczałam, dopóki nie znalazł mnie trener wraz z dziewczynami. Wszyscy okazali mi ogromne wsparcie.

Sportowa rodzina

Niesforny starszy brat Joyner-Kersee, Al, też został lekkoatletą i postawił na trójskok. Rodzeństwo wzajemnie się napędzało w drodze do realizacji marzeń, a dla „Joker” pierwszą wielką imprezą wśród seniorek były mistrzostwa świata w Helsinkach w 1983 roku. Tam niestety kontuzja uniemożliwiła jej ukończenie rywalizacji siedmioboistek. Tymczasem na igrzyska olimpijskie w Los Angeles A.D. 1984 Amerykanka udawała się już w roli faworytki, ale skończyło się na piątym miejscu w skoku w dal oraz „tylko” srebrze w siedmioboju. Do złota Jackie zabrakło zaledwie 0,06 sekundy w biegu na 800 metrów, natomiast Al dość niespodziewanie zwyciężył w trójskoku, dokonując tego jako pierwszy reprezentant USA od osiemdziesięciu lat. Dwa lata później Jackie i Bob wzięli ślub, a „Joker” nigdy więcej nie była już w cieniu swojego brata.

– Ja i Bobby nie jesteśmy romantykami – tłumaczy. – Miesiąc miodowy spędziliśmy w East St. Louis, ponieważ on zdaje sobie sprawę z tego, że rzadko mam okazję widzieć się ze swoją rodziną. Ja wychodziłam z ciotką na zakupy, a Bobby oglądał wtedy telewizję. Zapytałam go: „Czy to źle, że chcę pojechać do East St. Louis w czasie, który powinniśmy spędzić razem?”. A on na to: „Spędzimy razem jeden dzień, więcej nam do szczęścia nie potrzeba”.

Seul 1988

Na igrzyska olimpijskie w Seulu A.D 1988 Joyner-Kersee udawała się jako mistrzyni świata w siedmioboju i skoku w dal. Tytuły te wywalczyła w Rzymie, a w stolicy Korei Południowej miała apetyt na kolejne krążki z najcenniejszego kruszcu. W Los Angeles  „Joker” rywalizację wieloboistek przegrała o 5 punktów z Australijką Glynis Nunn, ale w Seulu nie dała rywalkom już żadnych szans. Wynikiem 7291 punktów Amerykanka poprawiła swój własny rekord świata, a druga w tabeli Sabine John z NRD straciła do niej aż 394 „oczka”. Kilka dni później Jackie sięgnęła jeszcze po złoto w skoku w dal, ustanawiając przy tym nowy rekord olimpijski. Galina Czistiakowa z ZSRR, która tuż przed igrzyskami odebrała reprezentantce USA najlepszy rezultat na świecie, uplasowała się tymczasem na dopiero trzeciej pozycji. Warto dodać, że Jackie Joyner-Kersee osiągała tak wspaniałe rezultaty pomimo tego, że na co dzień zmagała się z astmą.

– Ludzie po raz pierwszy przekonali się o moim problemie podczas wywiadu dla telewizji, kiedy to dostałam ataku – mówi. – Wcześniej ukrywałam przed światem swoją chorobę i nawet nie nosiłam przy sobie inhalatora. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego ataku, więc nie traktowałam tej dolegliwości zbyt poważnie. Nie zdawałam sobie też sprawy z tego, że na to się umiera. Gdy ten fakt do mnie dotarł, postanowiłam się dokształcić w temacie astmy. Miałam wielkie szczęście, że aż do 1987 roku choroba nie dawała mi o sobie znać w ten sposób. Lekarze powiedzieli mi, że muszę przestać negować rzeczywistość i zaakceptować to, iż jestem astmatyczką. Było to dla mnie bardzo trudne.

Barcelona 1992 i Atlanta 1996

Z mistrzostw świata w Tokio w 1991 roku „Joker” przywiozła tylko złoto w skoku w dal, gdyż uraz nie pozwolił jej ukończyć rywalizacji w siedmioboju. Odbiła to sobie rok później w Barcelonie, gdy ponownie zdominowała zmagania wieloboistek. W stolicy Katalonii nie udało jej się jednak obronić złota w skoku w dal. Amerykanka musiała zadowolić się w tej konkurencji brązowym krążkiem, przegrywając z Niemką Heike Drechsler i Ukrainką Inesą Kraweć. Jackie jednak nie rozpaczała z tego powodu, gdyż złoto zawisło na szyi jej przyjaciółki. Olimpijską karierę Joyner-Kresee zwieńczył natomiast brąz igrzysk w Atlancie A.D. 1996. Legendarna lekkoatletka wywalczyła go w skoku w dal, a siedmioboju niestety nie ukończyła ze względu na kontuzję. Na sportową emeryturę Amerykanka przeszła ostatecznie 1 sierpnia 1998 roku, zaliczając wcześniej epizod w koszykarskiej lidze ABL.

– Nie lubię, kiedy ktoś próbuje uczynić ze mnie kogoś, kim nie jestem – tłumaczy. – Mam worek medali, moje zdjęcia zdobią okładki różnych czasopism, ale wciąż jestem tą samą Jackie, którą byłam przed sportowymi sukcesami. Zawsze sobie powtarzam, że nigdy nie zapomnę o swoich korzeniach oraz tego, jak długą drogę musiałam przebyć, żeby znaleźć się w miejscu, w którym jestem obecnie.

Rekordy

7291, 7215 i 7158 pkt. – to trzy najlepsze rezultaty w dziejach kobiecego siedmioboju i wszystkie one należą do Jackie Joyner-Kersee. Ze względu na swoją wszechstronność, Amerykanka po dziś dzień uważana jest za jedną z najlepszych lekkoatletek w dziejach dyscypliny, choć w ostatnich latach jej sukcesy są coraz częściej podważane. Ma to związek z tajemniczą epidemią astmy wśród… norweskich biegaczy i biegaczek narciarskich, która dała początek ich seryjnym, fenomenalnym wynikom.

– Istnieje mnóstwo leków, które można i których nie można przyjmować, jeśli chce się brać udział w sportowej rywalizacji – zauważa. – Gdybym musiała kontynuować leczenie prednizonem, wycofałabym się ze startów, ponieważ substancja ta znajduje się na liście zabronionych, więc od razu byłabym uznana za oszustkę. Istnieją jednak substancje poprawiające wydolność, których używanie w uzasadnionych przypadkach jest dozwolone. Niektórzy robią wszystko, żeby takie zezwolenie uzyskać i nie jest to dobra sytuacja. Z tego też względu nadal jestem przy sporcie i staram się edukować w tym temacie młodych sportowców. Ludzie mogą wątpić w czystość wyników osiąganych przez moje pokolenie, ale na to już nie jestem w stanie nic poradzić. Wiem, że na swoje sukcesy ciężko pracowałam, a teraz idę tylko naprzód i nie oglądam się za siebie.

Doping?

Osoby kwestionujące osiągnięcia „Joker” alarmują też, że jej najlepsza dyspozycja przypada na lata osiemdziesiąte, kiedy to machina antydopingowa dopiero zaczynała funkcjonować. Jackie jest szwagierką fenomenalnej sprinterki Florence Griffith-Joyner, która w krótkim czasie poczyniła niesamowite postępy, a w 1988 roku ustanowiła aktualne do dziś rekordy świata w sprincie na 100 i 200 metrów, wywalczyła w tych konkurencjach złote medale na igrzyskach w Seulu, po czym zakończyła karierę. Dziesięć lat później „Flo-Jo” zmarła w tajemniczych okolicznościach. Jej trenerem był najpierw… Bob Kersee, a później Al Joyner, brat Jackie, za którego wyszła za mąż.

– Ci, którzy chcą oszukiwać, i tak będą to robić – twierdzi. – Nie możemy jednak pozwolić na to, żeby występki jednostek podawały w wątpliwość wyniki osiągane przez dane pokolenie sportowców. Jedyne co możemy robić, to edukować. Sportowcy bezgranicznie ufają swoim trenerom i żaden z nich nie chciałby zażywać czegoś, co mogłoby mu zaszkodzić.

Działaczka

Najlepsi zawsze muszą się liczyć z tym, że znajdą się ludzie, którzy będą podważać ich sukcesy. Jackie Joyner-Kersee nigdy nie udowodniono, że zażywała jakiekolwiek zakazane substancje, więc liczne dyskusje na ten temat warto byłoby już zakończyć. Tymczasem na sportowej emeryturze Amerykanka poświęca się pracy w swojej fundacji, działającej głównie w obrębie jej rodzinnego East St. Louis i skupiającej się na edukacji sportowej oraz poprawie jakości życia mieszkańców tych terenów. Poza tym w 2007 roku Jackie wraz z kilkoma innymi sławami założyła organizację Athletes for Hope, która pomaga zawodowym sportowcom angażować się w różne akcje charytatywne oraz inspiruje miliony ludzi do wolontariatu.

Bibliografia:

  • sport360.com,
  • cbn.com,
  • Chicago Tribune.

Foto: gettyimages.com

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *