Daria Domraczewa – torpeda z Mińska

Daria Domraczewa - Darya Domracheva

Data publikacji: 18 października 2019, ostatnia aktualizacja: 12 stycznia 2021.

– W sporcie najbardziej lubię dążenie do ciągłego poprawiania swoich wyników. Zawsze celowałam w perfekcyjny bieg i bezbłędne strzelanie – mówi Daria Domraczewa, zdobywczyni Kryształowej Kuli oraz sześciu medali olimpijskich w biathlonie.

Urodzona sportsmenka

Dasza, jak na nią zdrobniale wołają, przyszła na świat 3 sierpnia 1986 roku w Mińsku, leżącym wówczas na terytorium ZSRR. Jej pracujący jako architekci rodzice, Władimir i Łarisa, niedługo później zarządzili przeprowadzkę do Niagania, leżącego nieopodal Chanty-Mansyjska. Tymczasem w 1992 roku Daria poszła do szkoły podstawowej, a także wzorem brata zapisała się na treningi do miejscowej akademii narciarskiej.

– Od dziecka byłam bardzo entuzjastycznie nastawiona do sportu – mówi. – Gdy widziałam narty, w moich oczach pojawiał się taki blask, jak u rówieśników na widok zabawek. Miałam w sobie ogromne pokłady energii i jakoś musiałam je spożytkować. Nie potrafiłam bezczynnie siedzieć na tyłku.

Biathlonowe początki

Dziewczyna początkowo trenowała narciarstwo biegowe, a gdy jako dwunastolatka przeniosła się do Szkoły Rezerw Olimpijskich, zaczęła uprawiać biathlon. W wieku trzynastu lat wzięła udział swoich pierwszych zawodach w tej dyscyplinie, które odbyły się w Chanty-Mansyjsku.

– To był sprint, a na strzelnicy spisałam się po prostu fatalnie, w efekcie czego musiałam wykonać siedem rund karnych – wspomina. – Na początku bywały jednak i takie zawody, w których robiłam takich rund dziewięć lub dziesięć. W naszym mieście dopiero co powstała szkoła biathlonowa i nie ćwiczyliśmy strzelania zbyt często. Bywało tak, że trening strzelecki odbywał się tylko raz w miesiącu, ponieważ ciągle występowały problemy z karabinami i amunicją.

Pierwsze sukcesy

Pierwsze doświadczenia z biathlonowych tras były bolesne, ale młoda sportsmenka szybko czyniła postępy, w efekcie czego już w 2001 roku załapała się do reprezentacji Chanty-Mansyjskiego Okręgu Autonomicznego. Niedługo później Dasza zaczęła w Tiumeni studia z zakresu marketingu sportowego, a w roku 2003 pobiegła w rosyjskiej sztafecie podczas olimpijskiego festiwalu młodzieży Europy w Słowenii i wróciła do domu ze srebrnym medalem na szyi.

– W dzieciństwie byłam często o to pytana, ale tak naprawdę nigdy się na nikim nie wzorowałam – mówi. – Do działania inspirowało mnie samo podziwianie zawodów biathlonowych, a największą motywację stanowiła chęć ciągłego doskonalenia się i poprawiania swoich wyników. Jednocześnie szanuję wielu dawnych sportowców, którzy zapisali się na kartach historii swoich dyscyplin. Wszyscy powinniśmy brać z nich przykład.

Powrót do Mińska

Rok 2004 przyniósł wielką zmianę w życiu Daszy, która wraz z rodziną wróciła do Mińska, na niepodległą już Białoruś. Domraczewa zmieniła też uczelnię na Białoruski Państwowy Uniwersytet Ekonomiczny, gdzie zaczęła studiować gospodarkę turystyczną. Po powrocie w rodzinne strony biathlonistka postanowiła również reprezentować swoją ojczyznę na arenie międzynarodowej, czego ukoronowaniem są dwa złote medale mistrzostw świata juniorów w Kontiolahti A.D. 2005.

– Rosjanie zbytnio nie przekonywali mnie, żebym w dalszym ciągu ich reprezentowała, ale koniec końców miałam utrudniony powrót na Białoruś, ponieważ przez pół roku nie mogłam uczestniczyć w oficjalnych zawodach – tłumaczy. – Tak naprawdę jednak powrót do Mińska był moim celem od samego początku, ponieważ tu się urodziłam i tu jest mój dom.

Klucz do sukcesu

W biathlonowym Pucharze Świata Daria Domraczewa zadebiutowała 1 grudnia 2006 roku podczas sprintu w Östersund. Białorusinka uplasowała się wówczas na szesnastym miejscu. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2006/07 Dasza zajęła natomiast dwudziestą drugą pozycję, a jej najlepszym wynikiem w sezonie była piąta lokata w sprincie w Hochfilzen. W kolejnych zmaganiach notowała podobne rezultaty, a wiele motywacji do jeszcze cięższej pracy nad sobą dał jej na pewno srebrny krążek mistrzostw świata w Östersund, wywalczony w sztafecie mieszanej. Wprawne oko niektórych ekspertów już wtedy dostrzegało, że Białorusinka dysponuje znakomitą techniką biegową, którą doskonaliła w rywalizacji z zawodnikami płci przeciwnej.

– Miło mi słuchać komplementów na temat mojej techniki biegu, ponieważ od dziecka nad nią ciężko pracowałam – mówi. – Wydaje mi się jednak, że główna w tym zasługa trenera oraz mojej chęci samodoskonalenia się niż treningów z chłopcami. Nie sądzę, że byłabym inną zawodniczką, gdybym ćwiczyła tylko z dziewczynami, ponieważ większość treningów odbywałam u boku o wiele starszych sportsmenek, a w zawodach startowałam z chłopcami w moim wieku.

W cieniu Magdaleny Neuner

Lata 2007-2012 na biathlonowych trasach trwały pod znakiem dominacji Magdaleny Neuner. W roku 2008 trenerem kadry Białorusi został jednak znakomity specjalista rodem z Niemiec, Klaus Siebert, pod wodzą którego Daria Domraczewa najpierw na stałe zadomowiła się w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata, a w sezonach 2011/12 i 2012/13 w klasyfikacji generalnej plasowała się na drugim miejscu. Pierwsze zwycięstwo w PŚ Dasza odniosła 13 marca 2010 podczas sprintu w Kontiolahti, a poza tym zgarnęła jeszcze dwie Małe Kryształowe Kule za bieg masowy (2010/11 i 2011/12), jedną za bieg pościgowy (2011/12), pięć medali mistrzostw świata (w tym dwa złote) oraz brązowy krążek igrzysk olimpijskich w Vancouver w biegu indywidualnym.

– Klaus Siebert był w środowisku biatlonowym jednym z najlepszych specjalistów od strzelania – zauważa. – Swoją pewność siebie potrafił przenosić na zawodników. Zawsze powtarzał mi, żeby skupiać się tylko na przyszłości i po nieudanych zawodach myśleć już tylko o tych nadchodzących. Nie chcę jednak, żeby wyszło na to, że tylko jemu zawdzięczam wszystkie sukcesy. To nieprawda, ponieważ każdy z moich trenerów nauczył mnie czegoś nowego. Klaus po prostu pojawił się we właściwym czasie. Prezentowałam wówczas już dobry poziom i nie musieliśmy zaczynać pracy od podstaw, a udzielane przez niego wskazówki przynosiły pozytywne efekty.

Soczi 2014

Kampanię 2013/14 Dasza zakończyła na trzecim miejscu w „generalce” PŚ, przegrywając z Kaisą Mäkäräinen i Torą Berger. Reprezentantka Białorusi nie musiała się jednak zadowalać tylko Małą Kryształową Kulą za bieg masowy, ponieważ swoje żniwo zebrała podczas olimpijskich zmagań w Soczi, skąd wróciła z trzema medalami z najcenniejszego kruszcu, wywalczonymi w biegu pościgowym, biegu indywidualnym oraz biegu masowym. Magdaleny Neuner nie było już wówczas na biathlonowych trasach, ale nawet ona cztery lata wcześniej wróciła z Vancouver z mniejszym dorobkiem. Po zmaganiach na rosyjskiej ziemi Daria osiągnęła wreszcie finansową niezależność i przestała pobierać świadczenia pieniężne z białoruskiego… KGB. Domraczewa w służbach specjalnych doczekała się stopnia porucznika, choć jak sama przyznaje, jej jedyną misją było godne reprezentowanie swojej ojczyzny na arenach sportowych.

– W życiu staram się patrzeć tylko i wyłącznie w przyszłość – mówi. – Do przeszłości sięgam właściwie tylko wtedy, gdy mogę znaleźć w niej odpowiedź na nurtujący mnie problem. Igrzyska w Soczi były dla mnie wspaniałym doświadczeniem. Cieszę się z sukcesów, jakie tam odniosłam, ale nie osiadam na laurach. Po tamtych zmaganiach moje życie się nie zmieniło w przeciwieństwie do zainteresowania moją osobą. Nagle biathlon stał się na Białorusi bardzo popularnym sportem. Ludzie zaczęli oglądać nasze zmagania w telewizji, a na trasach przybyło kibiców z białoruskimi flagami.

Kryształowa Kula

Po sezonie 2013/14 Klaus Siebert z powodów zdrowotnych zakończył współpracę z reprezentacją Białorusi, ale nawet zmiana szkoleniowca nie zatrzymała torpedy z Mińska w postaci Darii Domraczewej, która w kampanii 2014/15 wybiegała i wystrzelała upragnioną Kryształową Kulę, okraszoną Małą Kryształową Kulą za sprint. Olimpijskie wojaże Daszy nie uszły natomiast uwadze prezydenta Aleksandra Łukaszenki, który uhonorował ją tytułem Bohatera Białorusi, przyznawanym jedynie wybitnym i zasłużonym dla kraju jednostkom.

– Niektóre z tych osób dostąpiły tego zaszczytu za zasługi podczas II wojny światowej – tłumaczy. – Ci ludzie byli gotowi poświęcić swoje życie dla pokoju na świecie. Część z nich odznaczono pośmiertnie i nawet nie chcę się z nimi porównywać, ponieważ zwyczajnie mi nie wypada. Uważam, że spotkało mnie wielkie wyróżnienie i cieszę się, że sport jest dziś tak ważny w naszym życiu. Może moja historia sprawi, że bohaterem narodowym zostanie inny sportowiec lub artysta lub ktokolwiek inny, bo przecież w życiu codziennym każdy z nas może być bohaterem w oczach rodziny, dzieci, przyjaciół czy współpracowników.

Choroba

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale pech sprawił, że w sezonie 2015/16 Domraczewa musiała skupić się na odpoczynku zamiast na śrubowaniu kolejnych rekordów. Daria zachorowała na mononukleozę i po konsultacji z lekarzami postanowiła odpuścić całe zmagania.

– Pod koniec sezonu 2014/15 miałam wrażenie, że z moim organizmem dzieje się coś niedobrego – zwierza się. – Czułam się kompletnie wyczerpana, ale doszłam do wniosku, że po prostu potrzebuję odpoczynku. Mój błąd polegał na tym, że nie posłuchałam wewnętrznego głosu. Po wakacjach wróciłam do treningów, nabrałam sił, lecz półtora miesiąca później zdiagnozowano u mnie mononukleozę. Mój układ odpornościowy całkowicie się poddał, a wielki udział miał w tym ciągły stres, jaki towarzyszy profesjonalnym sportowcom.

Związek z Bjørndalenem i Pjongczang 2018

Przerwa Daszy w startach potrwała ostatecznie do stycznia 2017, a w międzyczasie w jej życiu  wydarzyło się wiele dobrego. W lipcu A.D. 2016 białoruska sportsmenka wyszła za mąż za „Króla Biathlonu” rodem z Norwegii – legendarnego Ole Einara Bjørndalena. Co ważne, kilka miesięcy później urodziła córkę, a niedługo po powrocie na trasy sięgnęła w Hochfilzen po srebrny medal mistrzostw świata w biegu pościgowym. Najlepsze spotkało ją jednak dopiero w kolejnym sezonie, zakończonym na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i okraszonym dwoma medalami igrzysk olimpijskich w Pjongczangu: srebrnym za bieg masowy oraz złotym za sztafetę. Po tamtym osiągnięciu Domraczewa wraz z innymi reprezentantkami swojego kraju trafiła na… znaczek pocztowy.

– Nie przepadam za byciem na świeczniku – twierdzi. – Lubię mieć czas dla siebie. Gdy byłam aktywną zawodniczką, potrzebowałam go po to, żeby zregenerować się po wyczerpujących treningach, a poza tym lubię spotykać się z przyjaciółmi. Oczywiście ważna jest dla mnie pozasportowa obecność w sferze publicznej, ale taka zdroworozsądkowa.

Projektantka ubrań i trenerka

Sześć medali olimpijskich (cztery złote), siedem krążków mistrzostw świata (dwa złote), Kryształowa Kula, pięć Małych Kryształowych Kul oraz siedemdziesiąt dwa miejsca na podium Pucharu Świata (dwadzieścia siedem na najwyższym stopniu) – to najważniejsze sukcesy na koncie Darii Domraczewej. Po sezonie 2017/18 Białorusinka wciąż znajdowała się w wieku predysponującym ją do notowania wielkich wyników na biathlonowych trasach, lecz ona nigdy nie lubiła płynąć z prądem, więc wzorem swojego męża postanowiła przejść na sportową emeryturę. W wolnym czasie uwielbia chodzić do kina i na spacery, a w domowym zaciszu siada przy komputerze i… projektuje ubrania. Dasza wraz z Ole Einarem Bjørndalenem nadal stara się działać prężnie przy biathlonie, czego efektem jest współpraca z reprezentacją Chin i misja pod tytułem Pekin 2022. W 2023 roku urodziła drugą córkę.

Foto: gettyimages.com

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *