Alan Shearer – supersnajper z jednym pucharem

Alan Shearer

Data publikacji: 3 lipca 2019, ostatnia aktualizacja: 9 kwietnia 2024.

Trzech koron króla strzelców Premier League czy trzeciego miejsca w plebiscycie Złotej Piłki nie może na swoim koncie zapisać piłkarz z przypadku. Lista indywidualnych sukcesów Alana Shearera jest zresztą o wiele dłuższa i ogromną niesprawiedliwością wydaje się być fakt, iż ten znakomity napastnik wywalczył w profesjonalnej karierze zaledwie jedno trofeum drużynowe.

Syn robotników

„Smokey”, jak zaczęto go nazywać ze względu na zamiłowanie do specyficznych czipsów bekonowych, przyszedł na świat 13 sierpnia 1970 roku w Gosforth, będącym obecnie częścią Newcastle – stolicy hrabstwa Tyne and Wear. Jego rodzice, Alan senior i Anne, należeli do klasy robotniczej. Mężczyzna pracował jako blacharz i od zawsze namawiał swojego syna do gry w futbol. Alan junior początkowo występował na pozycji pomocnika i świetnie sobie radził w szkolnej drużynie, prowadząc ją jako kapitan do triumfu w turnieju na stadionie St James’ Park.

– Mój ojciec wziął sprawy w swoje ręce jak tylko zorientował się, że mam talent do futbolu – cytuje Shearera serwis louiseoconnell.ie. – To wiązało się z gotowością do ciągłego wożenia na treningi oraz mecze bez względu na dzień tygodnia czy pogodę. Sport stanowił bardzo ważną część mojego dzieciństwa. Współzawodnictwo pomaga zyskać pewność siebie, nawiązywać przyjaźnie oraz uczy dzieci skupiania się na osiągnięciu celu. Sport pokazuje również, że jeśli czegoś bardzo chcesz, to przy odpowiednim nakładzie pracy możesz to osiągnąć. Pozwala też młodym ludziom trzymać się z dala od kłopotów.

Kontrowersyjna cieszynka

Jako nastolatek Shearer podziwiał Kevina Keegana, który ostatnie lata swojej kariery spędził w Southampton FC i Newcastle United. Wkrótce chłopak trafił do Wallsend Boys Club, gdzie został wypatrzony przez skauta Świętych i niedługo później był już piłkarzem akademii tego klubu.

– Kevin Keegan dla dzieciaków z Newcastle był niczym Flecista z Hameln, a ja mocno mu kibicowałem. Moja pierwsza koszulka piłkarska to trykot Newcastle United z 1982 roku, ponieważ chciałem się nosić tak samo jak mój idol – zwierza się na łamach planetfootball.com.

Pod dwóch latach w drużynie młodzieżowej „Smokey” przebił się do pierwszego zespołu Southampton FC, a jego debiut przypadł 26 marca 1988 roku w starciu z Chelsea. Dwa tygodnie później młokos rodem z Newcastle ustrzelił trzy gole w wygranej przez Świętych 4:2 potyczce z Arsenalem. W ten sposób Alan stał się najmłodszym zdobywcą hat-tricka w najwyższej klasie rozgrywkowej na Wyspach. Pomimo znakomitego początku, do drużyny wprowadzano go powoli. On sam często pokazywał jak wielki drzemie w nim potencjał, ale do siatki nie trafiał jak na zawołanie. W seniorskiej ekipie z hrabstwa Hampshire Shearer zaliczył pięć sezonów. W tym czasie wystąpił łącznie sto pięćdziesiąt osiem razy, strzelając przy tym czterdzieści trzy gole, które celebrował w dość charakterystyczny sposób. Cieszynka ta przypominała salut rzymski, co wywoływało dość jednoznaczne skojarzenia.

– Wymyśliłem tę cieszynkę na początku pobytu w Southampton – przywołuje dawne czasy, przepytywany przez Jigara Mehtę. – W sumie to nie wiem, dlaczego to zrobiłem, a im bardziej mnie z tego powodu krytykowano, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że właśnie w ten sposób powinienem okazywać radość.

Blackburn Rovers

Lata 1991 i 1992 okazały się przełomowe w karierze Alana Shearera. Owocne występy w młodzieżowej reprezentacji Anglii umożliwiły mu debiut w seniorskiej kadrze, okraszony zresztą golem. Przed sezonem 1992/1993 „Smokey” za trzy i pół miliona funtów (wówczas ogromna suma) przeniósł się z Southampton FC do Blackburn Rovers, gdzie stał się egzekutorem najwyższej klasy. W kampaniach 1994/1995 i 1995/1996 Shearer sięgał po koronę króla strzelców Premier League, a jego zespół w tych pierwszych rozgrywkach wywalczył mistrzostwo kraju. Dodatkowo w zmaganiach 1993/1994 Wędrowcy uplasowali się w tabeli na drugim miejscu. Gdy w lipcu A.D. 1996 wydawało się, że Alan przeniesie się do któregoś z europejskich potentatów, on za rekordowe piętnaście milionów funtów został sprzedany do Newcastle United.

– Miałem oferty przenosin do Włoch, zainteresowanie mną wyrażała też FC Barcelona, ale żadne konkrety nigdy się nie pojawiły – wspomina w rozmowie ze sportskeeda.com. – Zawsze jednak czułem, że moje miejsce jest w lidze angielskiej, więc jakoś szczególnie nie ciągnęło mnie w inne rejony. Od chwili powrotu do Newcastle postawiłem na lojalność. W zespole czułem się dobrze, gdyż był to klub mojego życia.

Euro ‘96

Powrót Shearera do Newcastle poprzedził turniej Euro ’96, mający być dla reprezentacji Anglii odkupieniem za nieudane eliminacje mundialu w USA.  Synowie Albionu wygrali rywalizację w swojej grupie, a „Smokey” w trzech meczach uzbierał aż cztery gole. W ćwierćfinale Anglicy zremisowali 0:0 z Hiszpanią, ale lepiej egzekwowali rzuty karne, co dało im przepustkę do starcia o finał z Niemcami. Tam natomiast padł wynik 1:1 po golach Shearera i Kuntza, ale to podopieczni Bertiego Vogtsa wygrali konkurs jedenastek i zameldowali się w meczu o puchar. Alanowi Shearerowi na pocieszenie została korona króla strzelców turnieju, chociaż po głębszej analizie Anglicy i tak odnieśli sukces, ponieważ wcześniej tylko raz zajęli w mistrzostwach Europy aż trzecie miejsce.

– Kadra na Euro ’96 to najbardziej zgrana paczka podczas mojej przygody z reprezentacją Anglii – opowiada Shearer w wywiadzie dla „The Telegraph”. – Było mnóstwo przekomarzania się, a Terry Venables naprawdę dbał o dobrą atmosferę. Wiele się zresztą od niego nauczyłem. Przed startem turnieju nie zdobyłem gola w trzynastu kolejnych spotkaniach, a on w drodze powrotnej z Hongkongu jak gdyby nigdy nic wypalił: „Zaczynasz zmagania w pierwszej jedenastce”. To był dla mnie potężny zastrzyk pewności siebie oraz przykład mądrego zarządzania zespołem.

Powrót do Newcastle

W kampanii 1996/1997 „Smokey” zmagał się z kontuzją pachwiny, ale to nie przeszkodziło mu w zapracowaniu na trzecią z rzędu koronę króla strzelców Premier League. W międzyczasie Anglik zameldował się na trzeciej lokacie w plebiscytach Złotej Piłki oraz Piłkarza Roku FIFA. Sroki natomiast przegrały rywalizację o mistrzostwo kraju z Manchesterem United, ale mimo wszystko zakwalifikowały się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wielki kunszt Alana Shearera można było podziwiać przede wszystkim podczas domowego starcia Srok z Leicester City. Piętnaście minut przed końcem gospodarze przegrywali 1:3, ale wtedy do akcji wkroczył „Smokey”, który strzelając hat-tricka poprowadził swój team do zwycięstwa.

– Wybiegnięcie na murawę po raz pierwszy w koszulce Newcastle United było niesamowitym uczuciem – wspomina w rozmowie z serwisem firstpost.com. – Jako dzieciak często odwiedzałem St James’ Park i marzyłem, że pewnego dnia zagram w tym klubie. Oczywiście później moje ambicje sięgały znacznie wyżej. W debiucie udało mi się strzelić gola, co było dla mnie niesamowitym przeżyciem, spotęgowanym przez obecność na trybunach rodziny i przyjaciół. Wszystko dlatego, że Sroki to klub mojego życia.

W Lidze Mistrzów 1997/1998 zespół z hrabstwa Tyne and Wear odpadł już w fazie grupowej, a kolejny raz zameldował się w tych rozgrywkach dopiero pięć lat później i również nie odniósł znaczącego sukcesu. Jeśli chodzi o europejskie puchary, to dla Newcastle United z Shearerem w składzie najlepsza była kampania 2003/2004, zakończona dopiero w półfinale Pucharu UEFA przeciwko Olympique Marsylia. W międzyczasie Sroki dwukrotnie rywalizowały w finale krajowego pucharu, lecz na Wembley najpierw uległy Arsenalowi (1998), a następnie Manchesterowi United (1999). „Smokey”, jeśli tylko był zdrowy, każdego roku dostarczał swojemu ukochanemu klubowi sporą liczbę goli, a musiał przecież stawać naprzeciw wielu znakomitych defensorów.

– Jeśli miałbym wskazać najostrzej grającego obrońcę, naprzeciw którego było dane mi wystąpić, to miałbym z tym problem – dodaje. – Najlepszy to jednak bez wątpienia Tony Adams. Twardziel jakich mało, toczyliśmy niezapomniane boje. Wszystko fair – on kopnął mnie, ja kopnąłem jego. Prawdziwy lider i kapitan. Po każdym meczu sobie gratulowaliśmy bez względu na to czyja drużyna akurat wygrała.

Kapitan reprezentacji

David Seaman, Gary Neville, Paul Ince, Tony Adams, Gareth Southgate, Paul Gascoigne, Teddy Sheringham i Steve McManaman stanowili oprócz Alana Shearera trzon reprezentacji Anglii podczas pamiętnego Euro ’96. Niedługo później „Smokey” przejął od Adamsa kapitańską opaskę Synów Albionu, z którą wybiegał na boisko podczas mundialu ’98 i Euro 2000. W obu turniejach napastnik rodem z Newcastle wpisywał się na listę strzelców, ale jego zespół nie odegrał w żadnym z nich znaczącej roli. Po nieudanych zmaganiach w Belgii i Holandii Shearer zakończył swoją przygodę z kadrą i skupił się na grze w klubie.

– Największą dumę poczułem w momencie, w którym po raz pierwszy założyłem opaskę kapitana reprezentacji Anglii – mówi. – Zawsze pragnąłem grać w kadrze, ale nie przypuszczałem, że kiedyś uda mi się zostać w niej kimś tak ważnym. Nie sądzę, że istnieje przyjemniejsze uczucie niż gra z kapitańską opaską podczas mundialu i Euro.

Supersnajper

W zmaganiach 1998/1999 Alan Shearer został również kapitanem Newcastle United, a niedługo później popadł w konflikt z ówczesnym trenerem zespołu z hrabstwa Tyne and Wear – Ruudem Gullitem, z którego jednak wyszedł zwycięsko. Holendra na stanowisku coacha zmienił sir Bobby Robson, a „Smokey” w debiucie pod jego skrzydłami zaaplikował pięć goli ekipie Sheffield Wednesday. Po koronę króla strzelców Premier League Alan wprawdzie czwarty raz sięgnąć nie zdołał, ale podczas dziesięciu sezonów spędzonych w Newcastle United zaaplikował rywalom łącznie dwieście sześć goli w czterystu pięciu meczach. W Champions League też miał swój wielki moment, kiedy to 26 lutego 2003 roku ustrzelił hat-tricka w meczu z Bayerem Leverkusen.

– Najlepszy i ulubiony gol to dla mnie dwa różne pojęcia – zauważa Shearer. – Za najlepszy uważam strzał wolejem w starciu z Evertonem na St James’ Park. Ulubionych trafień mam natomiast co najmniej kilka: pierwszy gol dla Newcastle, trafienia dla Blackburn podczas mistrzowskiego sezonu 1994/95 czy bramka dla reprezentacji narodowej przeciwko Holandii na Euro ’96.

Pożegnanie z boiskiem

17 kwietnia A.D. 2006 miał miejsce ostatni mecz Alana Shearera w roli profesjonalisty. Piłkarz już od dłuższego czasu myślał o przejściu na sportową emeryturę, a ostateczną decyzję przypieczętował poważny uraz lewego kolana.

– W moim ostatnim meczu dla Newcastle nie zmieniłbym nic – oznajmia. – Zdobyłem gola z rzutu karnego w zwycięskim starciu przeciwko Sunderlandowi i ten strzał był moim ostatnim dotknięciem piłki w roli profesjonalisty. Dwie minuty później złapałem kontuzję i nigdy więcej nie wybiegłem już na murawę. To było naprawdę dobre. Kilka lat wcześniej w meczu z Sunderlandem przestrzeliłem z „wapna”, więc tym razem piłka musiała wylądować w siatce.

Na sportowej emeryturze

Na boisku Alan Shearer stanowił wzór środkowego napastnika rodem z Wysp. Postura i siła fizyczna to jego największe atuty w polu karnym przeciwnika, a aż czterdzieści dziewięć bramek dla Srok strzelił głową. W swoim prime time był raczej typem egzekutora, ale na początku i pod koniec kariery grał bardziej kreatywnie, a siła fizyczna pozwalała mu na utrzymywanie się przy piłce. Gdy było trzeba, to grał ostro, o czym świadczą dwie czerwone kartki oraz pięćdziesiąt sześć „żółtek”. Taki był „Smokey” na murawie. A jaki jest na co dzień?

– Wszędzie pojawiam się za wcześnie – śmieje się. – Jeśli jestem gdzieś umówiony na dziewiątą, to docieram na miejsce dziesięć lub piętnaście minut przed czasem. Tak mnie wychowano, a w zasadzie to sprawka mojego ojca. Wpoił mi, że być za wcześnie to być na czas, a przybycie dokładnie o umówionej porze to jak spóźnienie. Spóźnianie się jest natomiast w złym guście.

Alan Shearer od 1991 roku jest żonaty z Lainyą, z którą ma trójkę dzieci. Wielokrotnie mówił o tym, że pewnego dnia chciałby się sprawdzić w roli pełnoetatowego trenera, ale częściej go można oglądać jako eksperta telewizyjnego, gdyż jego przygoda ze stanowiskiem coacha zaczęła się i skończyła na ośmiu ostatnich meczach sezonu 2008/2009, w których nie udało mu się uchronić Newcastle United przed spadkiem z Premier League.

Foto: gettyimages.com

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *