Steffi Graf – Fräulein Forehand. Krótka historia Złotego Wielkiego Szlema

Steffi Graf

Data publikacji: 28 sierpnia 2018, ostatnia aktualizacja: 9 listopada 2020.

Steffi Graf to jedyna w historii tenisa zdobywczyni klasycznego Złotego Wielkiego Szlema. W 1988 roku Niemka triumfowała w Australian Open, French Open, Wimbledonie i US Open oraz wywalczyła złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Seulu.

– Miałam niesamowity początek roku – wspomina. – Świetnie sobie radziłam najpierw w Australian Open, a później w Paryżu. Najtrudniejszy był wyjazd na US Open, kiedy zaczęły się spekulacje. Starałam się zdjąć z siebie presję i powtarzać na każdym kroku, że nie myślę o Złotym Wielkim Szlemie, ale i tak wszyscy wokół ciągle o tym mówili. Miałam wtedy zaledwie dziewiętnaście lat i po prostu koncentrowałam się na kolejnych meczach. Gdy wychodziłam na finałowe starcie z Gabrielą Sabatini, czułam się jednak przytłoczona tym wszystkim. Później na korcie toczyłyśmy prawdziwą bitwę. Byłam wyczerpana zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, a w połowie trzeciego seta zaczęły łapać mnie skurcze. Gdy miałam piłkę meczową, postawiłam wszystko na jedną kartę i udało mi się ją wygrać. Gdybyśmy miały kontynuować rozgrywkę, chyba nie dałabym już rady. Byłam jednocześnie niesamowicie szczęśliwa i wypompowana.

Klasycznego Złotego Wielkiego Szlema oprócz Steffi Graf nie zdobył nikt, a podczas całej kariery cztery najważniejsze turnieje oraz złoty medal olimpijski w singlu wygrały jeszcze tylko trzy osoby: Andre Agassi, Rafael Nadal i Serena Williams.

– Dla nastolatków to jedynie naiwne marzenia – twierdzi. – Słuchasz o historii tenisa, o tych wszystkich wielkich osiągnięciach, ale jesteś w takim wieku, że dokonanie takich rzeczy wydaje ci się w tym momencie nierealne. Z drugiej jednak strony, żeby wygrać Złotego Wielkiego Szlema, trzeba aż cztery razy w roku wspiąć się na najwyższy poziom swoich umiejętności i taki wysiłek łatwiej przychodzi w młodym wieku.

Tenisowy świat do dziś wspomina batalię Graf z Gabrielą Sabatini w finale US Open A.D. 1988, lecz nazywana „Fräulein Forehand” ze względu na swój fenomenalny forehand Niemka przyznaje, że to wcale nie z Argentynką było jej najtrudniej wygrać w tamtym pamiętnym sezonie.

– Przez kilka lat toczyłyśmy zaciętą rywalizację, ale z perspektywy czasu powiedziałabym, że wówczas najciężej grało mi się przeciwko Martinie Navratilovej w finale Wimbledonu – ocenia. – Ona była znakomitą zawodniczką, a ja miałam niewielkie doświadczenie na kortach trawiastych.

Igrzyska olimpijskie często są marginalizowane przez tenisistów, lecz bez złotego medalu na szyi niemożliwym jest skompletowanie Złotego Wielkiego Szlema. Steffi Graf zdaje sobie z tego sprawę, ale gdyby miała wybierać pomiędzy krążkiem z Seulu a triumfami w Australian Open, French Open, Wimbledonie i US Open w jednym roku, to bez chwili zastanowienia wybrałaby tę drugą opcję.

– Złoty medal olimpijski jest na pewno wyjątkowym osiągnięciem, lecz nieporównywalnym ze Wielkim Szlemem, gdzie cztery razy w roku przez dwa tygodnie musisz być w najlepszej możliwej dyspozycji – mówi.

Każda wielka mistrzyni musi mieć wielką rywalkę, która nierzadko również jest wielką mistrzynią. Dla Steffi kimś takim była Monika Seleš, z którą Graf w latach 1989-99 potykała się piętnastokrotnie, w tym aż dziesięć razy w finałach turniejów. Nad Amerykanką serbsko-węgierskiego pochodzenia Niemka odniosła dziesięć zwycięstw, z czego sześć finałowych.

– To była niesamowicie waleczna zawodniczka, która nie odpuszczała żadnej piłki – komplementuje rywalkę. – Każde starcie z nią toczyło się na wysokiej intensywności. Uderzała z dużą siłą i dysponowała piekielnym serwisem z lewej ręki.

Wiele tenisistek występuje profesjonalnie do okolic czterdziestki, lecz Steffi Graf powiedziała „pas” niedługo po trzydziestych urodzinach, będąc wówczas trzecią rakietą świata. W październiku 2001 roku wyszła za mąż za inną legendę tenisa, Andre Agassiego, z którym ma dwójkę potomstwa. Para obecnie mieszka w Las Vegas, a Niemka sporo wolnego czasu poświęca prowadzeniu fundacji zajmującej się pomocą chorym dzieciom.

– Tenis zawsze stanowił część mojego życia, ale nigdy nie był całym moim życiem – przyznaje. – Zawsze miałam wystarczająco dużo zainteresowań, które wypełniały mój czas wolny. W taki sposób egzystowałam od początku kariery sportowej i to na pewno pomogło mi przestać grać profesjonalnie. Ba, w pewnym momencie nie mogłam się doczekać sportowej emerytury, ponieważ kontuzje i ból fizyczny przeszkadzały mi w czerpaniu radości z gry.

Steffi Graf w swojej karierze w grze pojedynczej wygrała 107 turniejów, w tym aż 22 wielkoszlemowe. „Fräulein Forehand” była liderką rankingu WTA przez 377 tygodni, w tym 186 z rzędu (17 sierpnia 1987 – 10 maja 1991). To jedyna tenisistka, która wygrywała każdy z turniejów wielkoszlemowych przynajmniej cztery razy.

Foto: gettyimages.com

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *