Michael Phelps. Pocisk z Baltimore i walka z ADHD, depresją oraz rekordami

Michae Phelps biografia

Data publikacji: 28 czerwca 2024, ostatnia aktualizacja: 28 czerwca 2024.

Niezwykłe osiągnięcia w pływaniu uczyniły Michaela Phelpsa najbardziej utytułowanym olimpijczykiem wszech czasów, a historia jego życia to inspirujący przykład wytrwałości, dyscypliny i pokonywania przeciwności.

Chłopak z rozbitej rodziny

Michael Fred Phelps II urodził się 30 czerwca 1985 roku w Baltimore. Wychowywał się w Rodgers Forge w pobliskim Towson. Jest najmłodszym z trójki rodzeństwa. Jego matka, Debbie, była dyrektorką szkoły średniej. Z kolei ojciec, Michael Fred, pracował jako policjant, a w młodości próbował swoich sił w futbolu amerykańskim. Legendarny pływak ma korzenie angielskie, niemieckie, irlandzkie, szkockie i walijskie.

W 1994 roku, gdy Michael miał zaledwie dziewięć lat, jego rodzice się rozwiedli, co stanowiło dla chłopaka trudne doświadczenie. – Mężczyzna, za którego wyszłam, ojciec trójki moich dzieci, był dla mnie jak rycerz na białym koniu – mówi Debbie w wywiadzie dla Associated Press. – Moja miłość ze szkoły średniej. Byliśmy razem przez wiele lat, ale odkryłam, że czasami kiedy się pobieracie, to oddalacie się od siebie, zamiast się do siebie zbliżać. Dzieje się tak w wielu małżeństwach w całym kraju i prawdopodobnie na całym świecie.

Wychowywany głównie przez matkę, Michael znalazł w niej nie tylko oparcie, ale i motywację do pokonywania życiowych przeszkód. W szkole miał problemy z koncentracją, a w szóstej klasie zdiagnozowano u niego ADHD.

Życie z ADHD

ADHD (attention deficit hyperactivity disorder), czyli zespół nadpobudliwości z deficytem uwagi, jest stanem, który charakteryzuje się nie tylko nadpobudliwością, ale też np. impulsywnością czy trudnościami z koncentracją. Michael Phelps zmagał się z tymi objawami od najmłodszych lat, co stanowiło dla niego poważne wyzwanie zarówno w życiu szkolnym, jak i osobistym.

– W przedszkolu jego nauczycielka skarżyła się: „Michael nie może siedzieć spokojnie, Michael nie może być cicho, Michael nie może się skupić” – wspomina Debbie w rozmowie z „New York Timesem”. Phelpsowie dopiero co się przeprowadzili i matka miała wrażenie, że syn może być sfrustrowany, ponieważ program nauczania w przedszkolu, do którego uczęszczał w nowej dzielnicy, był podobny do programu nauczania dla młodszych dzieci w poprzedniej dzielnicy. – Powiedziałam jej, że on być może się nudzi – dodaje. – Ale ta odparła: „Nie, to kwestia zdolności”. A ja na to, że tego nie miałam na myśli, i że nie podobają mi się te słowa. Sama byłam nauczycielką, więc nie chciałam się z nią licytować, a po prostu zapytałam: „W jaki sposób zamierzasz mu pomóc?”.

Matka odegrała kluczową rolę w pomaganiu Michaelowi w radzeniu sobie z ADHD. Była zdeterminowana, by znaleźć sposoby na wsparcie syna. W szkole Phelps często nie mógł skoncentrować się na zadaniach, a nauczyciele nie zawsze potrafili okazywać mu zrozumienie. Jednak Debbie z nimi współpracowała, żeby dostosować pod niego nauczanie. Szukała też prostych rozwiązań. Na przykład, gdy syn miał problemy z czytaniem, podsuwała mu artykuły sportowe, które go interesowały, co pomagało mu skupić się na lekturze.

Jednym z kluczowych momentów w radzeniu sobie z ADHD była prośba chłopaka o zaprzestanie podawania mu leków. Debbie, choć miała obawy, zgodziła się na to, co okazało się słuszną decyzją. Struktura codziennych treningów pływackich i zawodów zapewniała Michaelowi wystarczającą organizację, by mógł funkcjonować bez medykamentów. Phelps w swoich wypowiedziach podkreśla, że pływanie było dla niego nie tylko pasją, ale także sposobem na radzenie sobie z ADHD.

Nigdy nie opuszczał treningów, nawet w święta, co było dowodem jego zaangażowania i miłości do sportu. Pływanie dawało mu poczucie celu i pomagało radzić sobie z nadmiarem energii charakterystycznym dla ADHD.

Początki kariery i pierwsze sukcesy

„The Baltimore Bullet”, czyli „Pocisk z Baltimore”, jak go nazywają, zaczął pływać w wieku siedmiu lat. Początkowo niechętnie zanurzał głowę w wodzie, więc trenerzy nauczyli go pływania na plecach. Szybko jednak przezwyciężył strach i zaczął robić niesamowite postępy. Jako dziesięciolatek pobił rekord USA na 100 metrów stylem motylkowym w swojej kategorii wiekowej. Jego talent nie umknął uwadze szkoleniowców z North Baltimore Aquatic Club, gdzie trenował pod okiem Boba Bowmana.

W wieku czternastu lat Michael Phelps dołączył do narodowej kadry juniorów, a już rok później został najmłodszym amerykańskim pływakiem, który zakwalifikował się na igrzyska olimpijskie. Podczas zmagań w Sydney w 2000 roku nie zdobył medalu, ale zajął piąte miejsce w finale na 200 metrów stylem motylkowym, co było wielkim osiągnięciem dla tak młodego zawodnika.

– To były inne czasy – wspomina w rozmowie z “Guardianem”. – Ian Thorpe był niesamowity, a ja byłem po prostu dumny, że udało mi się dostać do drużyny USA. Jednak wracałem do domu rozczarowany, bo chciałem zdobyć medal. To było cenne doświadczenie – mój pierwszy międzynarodowy start i pierwszy raz poza Ameryką. Kiedy wróciłem do szkoły w Baltimore, nikt nie pytał mnie o igrzyska. Wszyscy pytali tylko, czy widziałem skaczące po ulicach kangury lub misie koala na drzewach. Powiedziałem im, że Australia jest taka sama jak Ameryka – z wyjątkiem tego, że ludzie są tam milsi.

Olimpijskie triumfy

Kolejne lata to pasmo nieustających sukcesów Michaela Phelpsa. W 2001 roku na MŚ w Fukuoce reprezentant USA ustanowił rekord świata na 200 metrów „delfinem”. Chłopak za cel postawił sobie przesuwanie granic swoich możliwości i zmienienie świata pływania.

I udało mu się to osiągnąć. Na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Atenach w 2004 roku zdobył osiem medali, w tym sześć złotych. – Chciałem wywalczyć jeden złoty krążek, a skończyłem z sześcioma złotymi i dwoma brązowymi, więc nie mogę narzekać – wraca do tamtych chwil na łamach „Guardiana”. – Zdobycie pierwszego złota w wyścigu na 400 metrów stylem zmiennym było spełnieniem marzeń, ponieważ bardzo tego pragnąłem i ciężko na to pracowałem. Noc przed wyścigiem oglądałem film „Cud w Lake Placid”, opowiadający o amerykańskiej drużynie hokejowej, która pokonała Związek Radziecki i sięgnęła po złoto na igrzyskach olimpijskich w 1980 roku. To mnie zainspirowało.

Cztery lata później na IO w Pekinie Michael Phelps dokonał czegoś niesamowitego – zgarnął osiem złotych krążków, bijąc tym samym rekord Marka Spitza z 1972 roku, który sięgnął wtedy po siedem medali z najcenniejszego kruszcu.

„The Baltimore Bullet” kontynuował swoją dominację na igrzyskach w Londynie w 2012 roku, zdobywając kolejne cztery złote medale i dwa srebrne. Po tych zmaganiach ogłosił zakończenie kariery, ale już dwa lata później powrócił do sportu, by w 2016 roku ostatecznie przejść na emeryturę w wielkim stylu po igrzyskach w Rio de Janeiro. Tam wywalczył pięć złotych krążków i jeden srebrny.

Łącznie Amerykanin uzbierał dwadzieścia osiem olimpijskich medali, w tym dwadzieścia trzy złote. Trzydzieści osiem razy bił rekordy świata na pięciu różnych dystansach: 200 i 400 metrów stylem zmiennym, 100 i 200 metrów stylem motylkowym oraz 200 metrów stylem dowolnym.

Najlepsze wyścigi

Niektóre wyścigi z udziałem Michaela Phelpsa będą wspominane przez kolejne pokolenia.

Podczas Igrzysk Olimpijskich w 2004 roku w Atenach „The Baltimore Bullet” zdobył swój pierwszy tytuł na 400 metrów stylem zmiennym, ustanawiając rekord świata z czasem 4:08,26. Ta wiktoria rozpoczęła jego dominację na światowej scenie pływackiej i była zapowiedzią kolejnych sukcesów. Na tamtych igrzyskach było wiele szumu wokół reprezentanta USA, który miał szansę pobić rekord Marka Spitza. Jednak dla młodzieńca najważniejsze było skupienie się na każdym pojedynczym wyścigu. – Nie myślałem o całych zmaganiach, kiedy stawałem na starcie do swojego pierwszego wyścigu – wspomina, cytowany przez magazyn „Swimming World”. – Myślałem tylko o zdobyciu swojego pierwszego olimpijskiego tytułu.

W 2009 roku na mistrzostwach świata w Rzymie Michael Phelps zmierzył się z Serbem Miloradem Čaviciem na 100 metrów stylem motylkowym. Mimo prowokacji ze strony rywala, Amerykanin wygrał z czasem 49,82 i ustanowił nowy rekord świata, pokazując swoją wytrwałość i determinację. Čavić przed startem zaoferował Phelpsowi jeden ze swoich nowatorskich gumowych kostiumów, co tylko dodatkowo zmotywowało Amerykanina. – Michael zderzył się z Cate Campbell podczas rozgrzewki, w efekcie czego istniała obawa, że nie popłynie – przywołuje tamte chwile trener Bob Bowman. – Powiedziałem mu, że nie musi startować, ale spojrzał na mnie i rzekł, że jest gotowy.

Równie imponujący był wyścig z udziałem Michaela Phelpsa na 400 metrów stylem zmiennym podczas Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku w Pekinie, gdzie reprezentant USA ustanowił nowy rekord świata z czasem 4:03,84. Ta gonitwa dała urodzonemu w Baltimore pływakowi pewność siebie na resztę zawodów w stolicy Chin i pokazała, że znajduje się on w najlepszej formie w swojej karierze. – Uważaliśmy, że ten czas jest realny do osiągnięcia. Bardzo ważne było dobre rozpoczęcie – mówi Bowman. – Wiedzieliśmy, że jeśli jego pierwszy wyścig okaże się udany, reszta również będzie dobra.

Podczas tych samych igrzysk Michael Phelps stoczył dramatyczny pojedynek na 100 metrów stylem motylkowym z wspomnianym już wcześniej Miloradem Čaviciem. Wygrał go o zaledwie 0,01 sekundy dzięki intuicyjnemu dodatkowemu ruchowi tuż przed dotknięciem ściany. Na dziesięć metrów przed metą Serb miał wyraźną przewagę, ale Amerykanin w ostatniej chwili przyspieszył, co okazało się decydujące. Nagranie z tamtej gonitwy pokazuje, że Phelps dotknął ściany dosłownie chwilę przed Čaviciem, dzięki czemu nadal był w grze o osiem medali podczas jednych igrzysk – To była najlepsza decyzja w mojej karierze – twierdzi „The Baltimore Bullet”.

Jednak najbardziej spektakularnym wyścigiem Michaela Phelpsa był ten na 200 metrów stylem dowolnym podczas… Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku w Pekinie. Phelps zdobył wtedy złoty medal, osiągając czas 1:42,96, co było pierwszym wynikiem poniżej 1:43 w historii. Trener Bob Bowman uznał tę gonitwę za niemal doskonałą, podkreślając idealne tempo i technikę Phelpsa: – Myślę, że to było bliskie doskonałości. Jego praca pod wodą była świetna, tempo było idealne i po prostu był o wiele lepszy od reszty.

Trening, dyscyplina i styl życia

Sukcesy Michaela Phelpsa to pokłosie nie tylko jego naturalnych predyspozycji, ale przede wszystkim ciężkiej pracy, dyscypliny i poświęcenia. Sylwetka Amerykanina jest wręcz idealna do pływania – 193 cm wzrostu, długie ramiona, krótkie nogi i duże stopy. Dodatkowo elastyczne stawy pozwalały mu na lepsze wykorzystanie siły nóg w wodzie.

Treningi Phelpsa były ekstremalnie wymagające. Ćwiczył trzy razy dziennie, spędzając na basenie łącznie od pięciu do sześciu godzin. Przepływał około osiemdziesiąt kilometrów tygodniowo. Poza tym regularnie trenował siłowo. Jego motto brzmiało: „Jeśli chcesz być najlepszy, musisz robić rzeczy, których inni nie są gotowi zrobić.”

Nieodłącznym elementem sukcesu reprezentanta USA była odpowiednia regeneracja. Phelps dbał o to, by spać co najmniej osiem godzin na dobę i drzemać od dwóch do trzech godzin w ciągu dnia. Stosował także innowacyjne metody, takie jak sen w komorze hiperbarycznej. Symuluje ona warunki wysokogórskie, co wspomaga produkcję czerwonych krwinek i dotlenienie organizmu.

Dieta Michaela również była imponująca. W szczytowym okresie kariery spożywał od ośmiu do dziesięciu tysięcy kalorii dziennie. Typowe śniadanie mistrza składało się z pięciu dań, w tym trzech kanapek z jajkiem sadzonym, serem, smażoną cebulą i majonezem oraz omletu z pięciu jaj, miski owsianki, trzech tostów francuskich i trzech czekoladowych naleśników. Przez resztę dnia Phelps pił dużo napojów i spożywał duże ilości makaronu oraz innych kalorycznych potraw.

Problemy z prawem

W trakcie swojej sportowej kariery Michael Phelps nie uniknął problemów z prawem. W 2004 roku, tuż po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Atenach, został zatrzymany za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Otrzymał za to wyrok półtora roku więzienia w zawieszeniu oraz musiał uczestniczyć w specjalnym programie edukacyjnym na temat alkoholu.

Z kolei w 2009 roku media obiegły zdjęcia słynnego pływaka używającego bonga, co spowodowało zawieszenie go przez USA Swimming na trzy miesiące. Phelps przeprosił za swoje zachowanie, uznając je za niedopuszczalne.

W 2014 roku „The Baltimore Bullet” ponownie znalazł się na świeczniku, kiedy znów został aresztowany za prowadzenie auta na „podwójnym gazie”. Tym razem skończyło się na roku więzienia w zawieszeniu oraz leczeniu w ośrodku odwykowym. Te doświadczenia były dla legendarnego pływaka sygnałem do zmiany stylu życia i poważnego zajęcia się swoim zdrowiem psychicznym.

– Myślę, że moja mama była szczęśliwa, że żyję, ponieważ widziała, dokąd zmierzałem – mówi Phelps w rozmowie z magazynem „People”. – Wiele bliskich mi osób to widziało. I zmierzałem tam szybko. Szczerze mówiąc, w pewnym momencie czułem, że nie chcę widzieć kolejnego dnia.

Walka z depresją

Mimo sportowych sukcesów, Michael Phelps zmagał się z silną depresją. Pierwszy raz zetknął się z nią po Igrzyskach Olimpijskich w Atenach w 2004 roku. Wbrew pozorom osiągnięcie szczytu kariery nie przyniosło mu ani trwałej satysfakcji, ani spokoju. Choroba doprowadziła Amerykanina do myśli samobójczych. To doświadczenie go zszokowało, ponieważ zawsze był postrzegany jako niezwyciężony sportowiec.

Po tym, jak zdał sobie sprawę, że potrzebuje pomocy, zgłosił się na terapię, która okazała się kluczowa w jego powrocie do zdrowia. Pozwoliła ona mu zrozumieć swój stan i poradzić sobie z problemami, które przez lata były przez niego tłumione. Zaczął także dbać o zdrowie psychiczne, tak jak dbał o swoje ciało.

– Dla mnie to była słabość – opowiada w wywiadzie dla serwisu today.com. – Musiałem się nauczyć, że wrażliwość jest czymś dobrym. Na początku było to przerażające, ale nauczyłem się, że wrażliwość oznacza zmianę. I dla mnie była to świetna zmiana. Mogę powiedzieć, że miałem co najmniej pół tuzina epizodów depresji, przez które przeszedłem. W 2014 roku nie chciałem żyć.

Jego szczerość w mówieniu publicznie o swojej depresji pomogła przełamać tabu dotyczące zdrowia psychicznego, szczególnie w świecie sportu. – Czuję, że jestem najlepszą wersją siebie, kiedy jestem skupiony na tym, co tu i teraz – dodaje. – Nie mam nic przeciwko moim rodzicom, ale zawsze starali się udawać, że wszystko jest w porządku. Bądźmy sobą i wyrażajmy nasze obawy oraz emocje, zamiast je tłumić.

Phelps zaczął stosować różne techniki radzenia sobie ze stresem i depresją, takie jak medytacja, joga i regularne konsultacje z terapeutą. Wsparcie rodziny, a szczególnie żony Nicole, było nieocenione w jego zmaganiach z tą podstępną chorobą. W jednym z wywiadów przyznał, że to dzięki niej i dzieciom znalazł motywację do walki o powrót do normalnego życia.

Edukacja na temat zdrowia psychicznego

Świadomość problemów zdrowotnych skłoniła pływaka do zaangażowania się w działalność charytatywną. Po sukcesie w Pekinie założył Fundację Michaela Phelpsa, która wspiera młodych sportowców i promuje zdrowy styl życia. Organizacja koncentruje się także na edukacji na temat zdrowia psychicznego.

Phelps angażuje się również w kampanie mające na celu przełamanie stygmatyzacji chorych psychicznie. Współpracuje z różnymi organizacjami, aby edukować społeczeństwo i pomagać osobom borykającym się z podobnymi problemami. Jego publiczne wypowiedzi na temat depresji i zdrowia psychicznego inspirują wielu ludzi na całym świecie do szukania pomocy i niepoddawania się w walce z własnymi słabościami.

– Ktoś opowiedział mi o swojej córce, która przechodziła przez bardzo, bardzo głęboką depresję i naprawdę nie chciała żyć – wyznaje w wywiadzie dla Associated Press. – Czytała historie o mnie, jak otwieram się na temat swoich problemów. Powiedział mi, jak bardzo jej to pomogło. Dla mnie to jest o wiele ważniejsze niż wszystkie złote medale. Możliwość potencjalnego uratowania życia, dając tej osobie szansę na rozwój, naukę. Pomoc innym to najlepsza rzecz w życiu.

Harmonia

Obecnie Michael Phelps cieszy się szczęśliwym życiem rodzinnym. Jest żonaty z Nicole Johnson, z którą ma trzech synów: Boomera, Becketta i Mavericka. Po zakończeniu kariery sportowej skupia się na najbliższych, działalności charytatywnej oraz rozwijaniu własnej marki sprzętu pływackiego.

„The Baltimore Bullet” to postać, której osiągnięcia na zawsze wpisały się w historię sportu. Jego życie to przykład nieustającej walki z własnymi słabościami, a także dowód na to, że dzięki ciężkiej pracy i determinacji można osiągnąć niewiarygodne sukcesy. Michael Phelps nie tylko zmienił świat pływania, ale również inspiruje miliony ludzi na całym świecie, pokazując że nawet największe trudności można pokonać. Dzięki jego otwartości na temat zmagań z depresją i ADHD wiele osób zrozumiało, że pomoc jest dostępna, a walka o zdrowie psychiczne jest równie ważna jak dążenie do sukcesów na innych płaszczyznach.

Foto: gettyimages.com

Warto przeczytać:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *