Floyd Mayweather Jr. Niepokonany mistrz defensywy

Floyd Mayweather Jr.

Data publikacji: 16 lutego 2025, ostatnia aktualizacja: 22 lutego 2025.

Dorastał w dzielnicy naznaczonej przestępczością, a jego rodzina nie stroniła od kłopotów z prawem i narkotykami. Mimo to Floyd Mayweather Jr. dotarł na szczyt, zostając bohaterem najgłośniejszych walk w historii boksu.

Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów jego geniuszu jest styl znany jako „Philly Shell”. Polega on na ustawieniu się pod kątem do rywala i osłanianiu jedną ręką głowy, podczas gdy druga ręka chroni tułów. Dzięki tej pozycji potrafił neutralizować nawet najbardziej zmasowane ataki, jednocześnie pozostawiając przeciwnika w ciągłym zagrożeniu kontratakiem. Jego niesamowity refleks i zdolność do czytania oponentów sprawiały, że nie tylko unikał ciosów, ale też skutecznie zmuszał rywali do popełniania błędów. Co ważne, „skorupy filadelfijskiej” nie wykorzystywał wyłącznie do obrony. Dzięki elastycznemu balansowi ciała często błyskawicznie przechodził z defensywy do ataku, trafiając wyprzedzającymi uderzeniami i wypracowując sobie przewagę w ringu. Przeciwnicy mieli wrażenie, jakby obijali powietrze, podczas gdy on skrupulatnie gromadził punkt za punktem. To ostatecznie doprowadziło go do imponującego bilansu 50-0 i pasów mistrzowskich w aż pięciu kategoriach wagowych.

Dzieciństwo na krawędzi

Floyd Joy Sinclair, bo tak się nazywał się tuż po narodzinach, przyszedł na świat 24 lutego 1977 roku w Grand Rapids w stanie Michigan. W jego rodzinie pięściarstwo to chleb powszedni. Ojciec, Floyd senior, sam walczył jako zawodowiec w wadze półśredniej i miał okazję zmierzyć się z legendarnym Sugar Rayem Leonardem. Boksem trudnili się też wujkowie – Jeff i Roger. Ten drugi był mistrzem świata w dwóch kategoriach wagowych, znanym z potyczek z takimi mistrzami, jak Julio César Chávez czy Pernell Whitaker.

Dzieciństwo Floyda juniora nie przypominało sielanki rodem z hollywoodzkich filmów familijnych. Dorastał w skromnych, wręcz ubogich warunkach. Na podwórku często znajdował zużyte strzykawki po heroinie, a w domu w jednym pokoju potrafiło się gnieździć kilka osób. Jego matka zmagała się z uzależnieniem od narkotyków, a ciotka zmarła na AIDS. Jakby tego było mało, relacje z ojcem miał dość burzliwe. Nie zawsze czuł się doceniany i kochany – uważał, że tata woli jego starszą siostrę. Senior zaś twierdził, że robił wszystko, co mógł, by synowi niczego nie brakowało, a każdą wolną chwilę spędzał z nim na sali treningowej.

Kiedy Floyd senior trafił do więzienia za handel narkotykami, junior musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Boks stał się jego obsesją i jedyną nadzieją na lepsze życie. Po namowach babci rzucił szkołę i w pełni poświęcił się treningom.

– Cóż, moje życie jest trochę jak życie Michaela Jacksona – mówi w wywiadzie dla „Life Beyond Sport”. – Myślę, że niektórzy ludzie mają po prostu silniejszą psychikę niż inni. Jako dziecko codziennie chodziłem na treningi bokserskie. Zanim nauczyłem się czegokolwiek innego, znałem już boks. Kiedyś usłyszałem, że jeśli od małego pokazujesz dziecku, jak coś robić, i stale je do tego popychasz, to ono w końcu stanie się w tym mistrzem. Osiągnie perfekcję w swoim fachu. Prawdopodobnie właśnie tak było ze mną i z boksem.

Olimpijski brąz

Zanim Floyd Mayweather Jr. wkroczył na ring profesjonalny, zdążył zdobyć uznanie w boksie amatorskim. Jego bilans 84 zwycięstw i 8 porażek mówi sam za siebie. Był trzykrotnym mistrzem prestiżowego turnieju Golden Gloves. Nic dziwnego, że nadano mu ksywkę „Pretty Boy” – dzięki defensywnemu stylowi i rewelacyjnemu refleksowi rzadko przyjmował ciosy na twarz, więc nie szpeciły go typowe dla pięściarzy ślady krwawych bojów.

W 1996 roku reprezentował Stany Zjednoczone na igrzyskach olimpijskich w Atlancie. Nie spełnił marzeń o złocie, ale wrócił z brązowym medalem w wadze piórkowej. W półfinale skrzywdzili go sędziowie, którzy przyznali zwycięstwo Bułgarowi Serafimowi Todorowowi w dość kontrowersyjnych okolicznościach.

Mimo braku krążka z najcenniejszego kruszcu, był już wtedy murowanym kandydatem na przyszłą gwiazdę zawodowych ringów. W końcu wiele legend profesjonalnego pięściarstwa miało przykre doświadczenia z werdyktami sędziów na igrzyskach.

– Czy jestem szczęśliwy z brązowego medalu, mimo że nie zdobyłem złota? Absolutnie – twierdzi, cytowany przez „The Sun”. – Sędzia ringowy podniósł moją rękę, bo uznał, że wygrałem, ale cieszę się, że walka potoczyła się właśnie w ten sposób. Dzięki temu jako zawodowiec pracowałem jeszcze ciężej, żeby już nigdy więcej nie poczuć takiego bólu. To było jedno z najlepszych doświadczeń w moim życiu.

Pierwszy zawodowy tytuł

Profesjonalny debiut Floyd Mayweather Jr. zaliczył w październiku 1996 roku. W pierwszych dwóch latach kariery zdążył odprawić z kwitkiem osiemnastu przeciwników. Wtedy jego ojciec wyszedł z więzienia i zaczął toczyć ze swoim bratem Rogerem przepychanki o to, kto będzie mieć większy wpływ na rozwój młodego talentu. Brązowy medalista olimpijski z Atlanty ostatecznie postanowił, że to wujek zostanie jego głównym trenerem, a rodzinne konflikty na szczęście nie przeszkodziły mu w drodze na szczyt.

Swój pierwszy poważny tytuł „Pretty Boy” wywalczył 3 października 1998 roku w Las Vegas. W starciu o pas WBC kategorii junior lekkiej pokonał Genaro Hernándeza przez RTD w ósmej rundzie. To wtedy świat boksu zauważył niepozornego chłopaka, który potrafił świetnie unikać ciosów i wyprowadzać błyskawiczne kontry. Mayweather Jr. stał się w ten sposób najmłodszym medalistą olimpijskim z 1996 roku, który zdobył zawodowe mistrzostwo świata.

Jednym z jego najważniejszych sprawdzianów w wadze junior lekkiej było starcie z niepokonanym i bijącym bardzo mocno Diego Corralesem. Fani zastanawiali się czy „Money”, jak go również nazywają, poradzi sobie z wysokim i groźnym rywalem. Floyd wypadł wręcz koncertowo, posyłając „Chico” na deski aż pięć razy. Do dziś ta walka pozostaje w pamięci kibiców jako jedno z najbardziej kompletnych zwycięstw Amerykanina w karierze.

Sukces za sukcesem

„Pretty Boy” długo nie zagrzał miejsca w kategorii junior lekkiej. Najpierw przeszedł do wagi lekkiej, a potem do junior półśredniej. Za każdym razem zaczynał z wysokiego „C”, szybko zdobywając pasy i zyskując nowych fanów.

25 czerwca 2005 roku w Atlantic City w pojedynku o pas WBC kategorii lekkiej zmierzył się z idolem kibiców – widowiskowym Arturo Gattim. Przed walką drwił z reprezentanta Kanady, a w ringu nie było miejsca na litość. W tym obfitującym w nieczyste zagrywki starciu „Thunder” został dosłownie zdeklasowany, co umocniło pozycję Floyda jako jednego z najlepszych pięściarzy na świecie bez podziału na kategorie wagowe.

– Gatti był twardy i silny. Wszedł do ringu, żeby walczyć – wspomina, cytowany przez ESPN. – Szanuję Arturo za to, że dał mi szansę zdobyć tytuł. Był wielkim mistrzem i ja też jestem wielkim mistrzem. Wszystko, co mówiłem o nim przed walką, było tylko po to, żeby podgrzać atmosferę.

Następne wielkie zwycięstwa Mayweather Jr. zaliczał już w wadze półśredniej. W starciach o pasy IBF i IBO nie sprostał mu Zab Judah, który słynął z niesamowitej szybkości. Zdetronizował też Carlosa Baldomira, zdobywając trofea WBC oraz magazynu „The Ring”. Każdy kolejny sukces i każde kolejne mistrzostwo robiły wrażenie. W sumie udało mu się wywalczyć 15 tytułów najważniejszych federacji w pięciu kategoriach wagowych – od junior lekkiej aż po junior średnią. Prasa zaczęła nazywać go najlepszym pięściarzem defensywnym w historii, a statystyki systemu CompuBox pokazywały, że Floyd trafia z niespotykaną precyzją i jednocześnie przyjmuje rekordowo mało ciosów.

Mayweather Jr. vs. De La Hoya i Hatton

Jedną z najbardziej kasowych walk w dziejach boksu jest wygrany niejednogłośnie pojedynek „Pretty Boya” z Oscarem De La Hoyą w wadze junior średniej. 5 maja 2007 roku w Las Vegas boks zaczął ocierać się o show-biznes. „Golden Boy” zarobił podobno prawie 60 milionów dolarów, Mayweather Jr. zgarnął około 25 milionów USD, a łączna sprzedaż pay-per-view przekroczyła 2,4 miliona wykupionych transmisji. To mówi samo za siebie.

– Wyprowadzał wiele ciosów, ale większość z nich nie trafiała – mówi w rozmowie z BBC. – To była niesamowita walka, ale dla mnie okazała się łatwą robotą. Przebiłem go w liczbie ciosów, byłem lepszy technicznie. Był silny i twardy, ale nie mógł mnie pokonać. Widziałem nadlatujące ciosy. Trzymałem dystans i sprawiałem, że pudłował. Jest najlepszym pięściarzem naszej ery i ja go pokonałem.

W 2007 roku na radarze Floyda pojawił się też inny niepokonany mistrz – Ricky Hatton. „The Hitman” słynął z agresywnego stylu i miał tysiące fanów, którzy za nim podróżowali. Niestety dla Anglika, Amerykanin zafundował mu twardą lekcję, nokautując go w dziesiątej rundzie. Chwilę potem ogłosił przejście na sportową emeryturę, zaznaczając że jest gotów promować kolejnych bokserów i zajmować się interesami. Jednak mało kto wierzył, że naprawdę zawiesi rękawice na kołku.

Mayweather Jr. vs. Márquez, Mosley i Ortiz

W 2009 roku „Money” zaczął wysyłać jasne sygnały, że chciałby wrócić. W końcu 19 września w Las Vegas z ojcem w narożniku pokonał na punkty wybitnego meksykańskiego technika – Juana Manuela Márqueza. Co prawda nie zmieścił się w umówionym limicie 144 funtów, lecz koniec końców starcie wygrał pewnie. Okazało się, że stary, dobry „Pretty Boy” wciąż jest szybki i trudny do trafienia. A kibice chcieli więcej.

Kiedy Shane Mosley pokonał Antonio Margarito, zyskał miano jednego z najlepszych półśrednich. Pojawiła się więc koncepcja: Mayweather Jr. vs. „Sugar” Shane. 1 maja 2010 roku w Las Vegas Floyd przetrwał trudną drugą rundę, w której rywal mocno nim zachwiał, a potem kompletnie go zdominował. Natomiast w kolejnym starciu, 17 września 2011 roku w Las Vegas, rozprawił się z Victorem Ortizem. Doszło wówczas do sporej kontrowersji – gdy Ortiz przepraszał za uderzenie głową, Floyd postanowił wykorzystać moment jego dekoncentracji i zakończył walkę błyskawicznymi ciosami.

– W ringu musisz zawsze się bronić – wraca do tamtych chwil w rozmowie z ESPN. – Po tym zdarzeniu dotknęliśmy się rękawicami, wróciliśmy do walki, a potem wyprowadziłem lewy sierp i prawy prosty. Zawsze trzeba się chronić. On zachował się nieczysto. Jego narożnik twierdził, że to ja walczę nieczysto, a to on zrobił coś nie fair. Przez cały czas oskarżali mnie o brudną walkę, ale to ja wygrałem pojedynek.

Mayweather Jr. vs. Cotto

Starcie Floyda z Miguelem Cotto, które miało miejsce 5 maja 2012 roku w Las Vegas, przeszło do historii jako jeden z najtwardszych bojów z udziałem „Pretty Boya”. Portorykańczyk zdołał zagonić go do lin, kilka razy trafić mocnymi uderzeniami, jednak ostatecznie Amerykanin wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko. Przy okazji zdobył pas WBA w wadze junior średniej, zainkasował 32 miliony dolarów gaży i zaczął się piąć się na szczyt list najbogatszych sportowców świata.

– Kiedy walczysz w systemie pay-per-view, musisz dać kibicom to, czego oczekują – mówi, cytowany przez w ESPN.

W miarę jak kariera pięściarza z Grand Rapids się rozwijała, lawinowo rosły wpływy z PPV. Jego ringowe potyczki generowały miliony wykupionych transmisji, czego inni bokserzy wyraźnie mu zazdrościli. Floyd podpisywał kontrakty, które pozwalały mu zgarniać lwią część zysków, a „Forbes” zaczął go umieszczać na czele listy najlepiej zarabiających sportowców niezależnie od uprawianej dyscypliny.

Mayweather Jr. vs. Pacquiao

Przez wiele lat kibice marzyli o starciu gigantów: Floyd Mayweather Jr. kontra Manny Pacquiao. Dyskusje, przepychanki, negocjacje, wzajemne oskarżenia o unikanie testów antydopingowych – trwało to stanowczo za długo. Gdy 2 maja 2015 roku w Las Vegas wreszcie doszło do walki, emocje rozgrzały świat boksu do czerwoności. Niestety, sama potyczka nieco zawiodła, gdyż „Money” wypunktował rywala bez wdawania się w otwarte wymiany.

– Pacquiao na pewno miał swoje momenty w tej walce – komplementował rywala w rozmowie z „Washington Post”. – Dopóki poruszałem się po obwodzie ringu, udawało mi się unikać niebezpieczeństwa. On jest naprawdę inteligentnym pięściarzem. Gdy zostawał w półdystansie, mógł robić to, co było dla niego korzystne. Mój ojciec chciał, żebym był bardziej agresywny, ale musiałem wykazać się cierpliwością. Manny Pacquiao to rywal z krwi i kości – niezwykle niebezpieczny przeciwnik.

O tym, jakim hitem komercyjnym był ten pojedynek, świadczą kosmiczne sumy. Mówi się nawet o blisko 300 milionach dolarów do podziału. Sprzedaż PPV pobiła wszelkie rekordy, a Mayweather Jr. na zawodowym ringu pozostał niepokonany.

Po wygranej z Pacquiao Floyd ogłosił, że wejdzie do ringu jeszcze tylko raz, by wyrównać rekord 49-0 Rocky’ego Marciano. Jego rywalem został Andre Berto i większość ekspertów była rozczarowana tym wyborem. Pojedynek odbył się 12 września 2015 roku w Las Vegas, a „Money” pewnie zwyciężył na punkty. Tym samym zamknął zawodową karierę z bilansem 49-0 i kolejny raz zapowiedział, że to koniec. Niewielu jednak wierzyło w jego słowa.

Mayweather Jr. vs. McGregor i 50-0

Jak się okazało, sceptycy mieli rację, bo 26 sierpnia 2017 roku w Las Vegas doszło do jednego z największych crossoverów w sportach walki. Floyd Mayweather Jr. zgodził się na bokserski pojedynek z gwiazdą MMA – Conorem McGregorem. Wydarzenie wzbudzało skrajne opinie – jedni wieszczyli cyrk i medialny spektakl, podczas gdy inni mieli nadzieję na zaciętą rywalizację. Ostatecznie Amerykanin pokonał Irlandczyka w dziesiątej rundzie przez TKO i wyśrubował swój rekord na 50-0. Walka okazała się wspaniałym widowiskiem, a po wszystkim uśmiechnięty od ucha do ucha „Money” oświadczył, że to już naprawdę koniec jego kariery.

Tymczasem w rzeczywistości „Pretty Boy” przestał toczyć jedynie oficjalne walki i od 2018 roku bierze udział w pokazowych starciach. Mierzył się m.in. z japońskim kickbokserem Tenshinem Nasukawą czy z youtuberem Loganem Paulem, zgarniając przy okazji sowite wynagrodzenia. Pojedynki te przyciągają rzesze jego kibiców oraz żądnych sensacji hejterów.

Pretty Boy

Floyd Mayweather Jr. uwielbia przepych i nie stroni od luksusów. Słynie z imponującej kolekcji samochodów, posiadłości wartej kilkadziesiąt milionów dolarów i różnych ekstrawaganckich wydatków. Zdarza mu się jednorazowo tracić fortunę w kasynie, a przy okazji sypnąć hojnie gotówką na cele charytatywne lub wystawne przyjęcie. W mediach społecznościowych często chwali się bogactwem, a pseudonim „Money” traktuje bardzo dosłownie, budując na nim swój wizerunek.

Niestety, jego życie prywatne dalekie jest od ideału. Przez piętnaście lat był związany z Josie Harris, która urodziła mu trójkę dzieci, jednak kilkukrotnie skazywano go za przemoc domową i wykroczenia związane z naruszeniem nietykalności cielesnej. W 2012 roku spędził dwa miesiące w więzieniu, a w 2020 roku jego była już wtedy partnerka zmarła po przedawkowaniu leków.

Również wokół finansowych przedsięwzięć „Pretty Boya” pojawiały się różne zawirowania, m.in. związane z promocją kryptowalut, co w pewnym momencie skończyło się postępowaniem Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy.

Czy Floyd Mayweather Jr. to najlepszy pięściarz XXI wieku? Dla wielu tak. Można go nie lubić albo krytykować, ale „Money” już na zawsze zapisał się złotymi literami w annałach boksu. To postać, której nie da się łatwo zaszufladkować. Z jednej strony – sportowa legenda, piętnastokrotny mistrz świata w pięciu kategoriach wagowych, bokserski geniusz. Z drugiej – człowiek, którego życie usłane jest osobistymi dramatami, życiowymi zakrętami i skomplikowanymi relacjami rodzinnymi. Trudno jednak wskazać kogoś innego, kto wychodząc z tak trudnego środowiska, osiągnął aż tak wiele i potrafi każdego roku przypominać światu o swoim talencie do zarabiania pieniędzy.

Foto: gettyimages.com

Ziemowit Ochapski

Warto przeczytać: